Teokratyczna demokracja ajatollaha Chomeiniego
Odmiennie na sprawę rewolucji w Iranie patrzył urodzony w 1902 r. szyicki duchowny Ruhollah Chomeini. Ajatollah uważał, że na czele buntu wymierzonego w popieranego przez Amerykanów szacha Mohammada Rezę Pahlawiego powinni stanąć właśnie duchowni. Po udanej rewolucji 1979 r., gdy objął władzę w Teheranie, rozprawił się z pozostającymi pod wpływem nieżyjącego już Szariatiego Ludowymi Mudżahedinami, z których wielu poniosło śmierć.
Na koncepcję polityczno-religijną Chomeiniego istotny wpływ miała filozofia Platona. Jak pisze Filip Cyganik, badacz myśli ajatollaha, duchowny twierdził, że ''ludzie sami nie wiedzą, co jest dla nich dobre'' i - w związku z tym - '' tylko specyficzny człowiek, obdarzony określonymi cechami i doskonałością, może poprowadzić innych dla ich własnego dobra''. Jak się można spodziewać, miał na myśli samego siebie. Głęboko wierzył, że - pisze Cyganik - ''osiągnięcie doskonałości wymaga pomocy i wsparcia mistrza, który sam już ją osiągnął''. Oznaczało to, że państwo jest po to, by prowadzić ludzi do Allaha.
Widoczną manifestacją myśli Chomeiniego stał się ustrój polityczny, w którym w jedną całość połączyły się elementy demokratyczne (wybór parlamentu i prezydenta w powszechnych wyborach) i teokratyczne. Do tych ostatnich należą instytucje obsadzane tylko przez duchownych: Najwyższego Przywódcy, Zgromadzenia Ekspertów i Rady Strażników.
Współcześnie pośród skrajnych muzułmańskich organizacji, które próbują realizować wypracowany przez Chomeiniego model religijno-polityczny, są m.in. iracka Armia Mahdiego Muktady al-Sadra i wspomniany już Hezbollah.
Jak widać, muzułmańscy ekstremiści, choć zgadzają się co do tego, że nad światem powinna ostatecznie załopotać flaga Mahometa, mają różne wyobrażenia odnośnie tego, jak miałoby w praktyce wyglądać hakimijja Allah - panowanie Boga na Ziemi.
Robert Jurszo, Wirtualna Polska