Nowy Rok 2021. Koziński: "Co dobrego może nas w nim spotkać?" [Opinia]
Zablokowanie Nord Stream 2, sześć złotych medali na igrzyskach w Tokio, spadek politycznej polaryzacji. 2021 rok może się okazać jednym z najlepszych dla Polski w XXI wieku. Jak duża jest na to szansa?
Najlepszą miarą tego, jak bardzo udany w Polsce był rok 2021, będzie poziom sprzedaży wysokiej jakości słuchawek muzycznych. W październiku zacznie się (przełożony z roku 2020) Konkurs Chopinowski. Jeśli wszystko ułoży się dobrze, okaże się ogromnym sukcesem - artystycznym, na pewno towarzyskim. A na ulicach będziemy wszędzie widzieć ludzi ze słuchawkami słuchających transmisji z przesłuchań. Sprzedaż sprzętu do słuchania muzyki powinna wystrzelić.
Jeśli tak się stanie, to znaczy, że 2021 r. jest diametralnie odmienny od 2020. Sukces Konkursu Chopinowskiego będzie jednoznacznym sygnałem, że udało nam się pokonać koronawirusa, a gospodarka odzyskała wigor. A Polacy, nie musząc się martwić poważniejszymi sprawami, będą mieli mnóstwo czasu na słuchanie muzyki chopinowskiej. W jaki sposób może do tego dojść?
2021 rok. Co z finansami?
0 5,1 proc. wzrośnie polskie PKB w 2021 r. - wynika z szacunków banku PKO BP. Z kolei Konfederacja Lewiatan podaje, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy bezrobocie będzie wynosić ok. 7,3-7,5 proc., a przeciętne wynagrodzenie pójdzie w górę o ok. 6 proc. Stopy procentowe pozostaną na obecnym bardzo niskim poziomie (tak twierdzi zdecydowana większość ekspertów).
Jeśli te liczby się potwierdzą, to otrzymamy kolejny dowód niezwykłej żywotności polskiej gospodarki. W ciągu jednego roku udałoby się jej odrobić straty z czasów pandemii, a nawet wypracować niewielką górkę. To wszystko dałoby duży luz w finansach publicznych - ale także w głowach Polaków, którzy odzyskaliby pewność siebie, zachwianą zbiorową kwarantanną.
Odzyskanie wzrostu gospodarczego pozwoliłoby uniknąć konieczności finansowania kolejnych tarcz antykryzysowych chroniących przedsiębiorstwa. "Uwolnione" pieniądze mogłyby pójść na program inwestycji infrastrukturalnych i przemysłowych. Program, który stałby się kołem zamachowym polskiej gospodarki na tę dekadę.
Odzyskanie wzrostu gospodarczego wzmocniłoby pozycję Polski w UE, a także uczyniło projekt Trójmorza bardziej atrakcyjnym w oczach nowej amerykańskich administracji. Zwłaszcza, że dopiero co wybrany prezydent Joe Biden widzi, jak Niemcy wzmacniają współpracę z Chinami. W reakcji mógłby zdecydować się wzmocnić fundusz Trójmorza, a sankcjami wymusiłby na Berlinie rezygnację z budowy drugiej nitki rurociągu Nord Stream.
Przepisy, które nie weszły w życie w 2020 roku. Na te zmiany jeszcze poczekamy
Rok 2021 to także czas przełożonych z 2020 r. imprez sportowych. Według serwisu Gracenote (choć to symulacje sprzed pandemii), Polska wywalczy na igrzyskach olimpijskich w Tokio 14 medali: sześć złotych, jeden srebrny i siedem brązowych medali. Jeśli to się potwierdzi, byłby to najlepszy wynik Polski od 1996 r. (wtedy w Atlancie zdobyliśmy siedem złotych medali).
A jeszcze czeka nas piłkarskie Euro. To jedna z ostatnich szans Roberta Lewandowskiego na duży sukces z reprezentacją. Gdyby najlepszy piłkarz świata 2020 r. potwierdził swoją piłkarską klasę w biało-czerwonej koszulce, pod względem sportowym mielibyśmy najlepszy rok po przełomie 1989 r
Z 2020 do 2021. Tematy, które łączą wszystkie grupy polityczne
Gdyby gospodarka szybko stanęła na nogi, udałoby się wyhamować potencjalne napięcia i protesty uliczne niezadowolonych z problemów ekonomicznych grup społecznych i zawodowych. Ale też nie ma co się łudzić, że rok 2021 będzie spokojny pod względem politycznym. Polaryzacja między obozem władzy i opozycją jest na tyle silna, że jej zatrzymanie jest niemożliwe. Tym bardziej, że w drugiej połowie 2020 r. zaczął nabrzmiewać także konflikt światopoglądowy, który uruchomił wyrok Trybunału Konstytucyjnego, zaostrzający kompromis aborcyjny. Spór o to będzie trwał przez wiele miesięcy 2021 r.
Protestów ulicznych pewnie uniknąć się nie da - ale wcale nie jest powiedziane, że one muszą koniecznie zdominować polską politykę w nowym roku. Bo rok 2020 pokazał trzy zjawiska jednoznacznie dowodzące, że w polskim życiu publicznym są tematy, które łączą właściwie wszystkie grupy polityczne.
Po pierwsze, Unia Europejska - dyskusja wokół nowego budżetu UE jednoznacznie pokazała, że panuje powszechna zgoda odnośnie do naszej przynależności do Unii. Na pewno będą trwały dyskusje o tym, w jaki sposób powinniśmy się angażować w integrację europejską, jak rozmawiać z Europą, ale to będą jedynie dyskusje o stylu czy tempie marszu. Odnośnie do kierunku tego marszu panuje powszechny konsensus: idziemy na Zachód. Tego chce zdecydowana większość Polaków.
Po drugie, polityka energetyczna. W czasie kampanii prezydenckiej Rafał Trzaskowski mocno krytykował wielkie inwestycje prowadzone przez rząd PiS - z jednym wyjątkiem: Baltic Pipe. Wyraźny sygnał, że hasło suwerenności energetycznej Polski wymyka się politycznej polaryzacji i łączy główne opcje polityczne.
Po trzecie, Białoruś. Zdecydowana większość polityków w naszym kraju wspierała prodemokratyczne protesty w tym kraju, Aż 76,7 proc. Polaków opowiedziała się za dążeniem do pełnej suwerenności Białorusinów (sondaż z sierpnia pracowni Estymator dla portalu dorzeczy.pl). Najlepiej więc widać wspólny wektor myślenia o polityce wschodniej.
Oczywiście, znaczenia tych trzech tematów nie należy przeceniać - choć bardzo ważne strategicznie, to jednak w codziennej dyskusji o polityce zajmują one miejsce drugo- czy nawet trzecioplanowe. Ale one są ważne z innego powodu - wyraźnie pokazują, że Polska nie jest w 100 proc. podzielona na dwa wrogie plemiona. Że cały czas są tematy wspólnie dla zdecydowanej większości Polaków. Że łączy nas coś więcej niż forma skoczków narciarskich i obchody rocznic historycznych. Gdyby rok 2021 otworzył kolejne wspólne wątki albo sprawił, że te łączące zaczęły powoli wypierać te polaryzujące, byłby to jeden z lepszych okresów w Polsce w XXI wieku.
Agaton Koziński