Nowa Krajowa Rada Sądownictwa: upolitycznienie sięgnęło zenitu
Wybór sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa to nie kolejny etap niszczenia państwa prawa, a już tylko ponury taniec na jego zgliszczach. Pierwszy raz to Sejm, a nie samo środowisko sędziowskie, wybrał sędziów w skład tego organu. Jednocześnie, wbrew oczywistym przepisami Konstytucji, w składzie Rady nie będzie sędziów Sądu Najwyższego ani sądów wojskowych. Władzy to jednak w niczym nie przeszkadza.
Wzburzenie opinii publicznej wzbudził nie tylko nielegalny sposób wyboru sędziów przez polityków, ale też nietransparentność szczegółów tej, i tak niezgodnej z prawem, procedury. Nie wiadomo bowiem, jacy sędziowie (bądź inni obywatele) podpisali się pod listami poparcia dla swoich kolegów - kandydatów do Rady. Na wysłuchanie publiczne kandydatów zorganizowane przez Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz Instytut Prawa i Społeczeństwa stawiło się tylko dwóch chętnych do KRS. Nie było zatem też możliwości dowiedzenia się, jakie większość kandydatów ma poglądy na takie kwestie, jak choćby niezależność sądownictwa, niezawisłość sędziów, czy choćby sama legalność nowej ustawy.
Posłowie Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli we wtorek złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie działań Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, który nie podał do publicznej wiadomości nazwisk osób, które poparły każdego z kandydatów na członków KRS. Zdaniem posłów PO, Kuchciński popełnił przestępstwo niedopełnienia obowiązków, a swoim zachowaniem miał złamać nie tylko regulamin Sejmu, ale też ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz ustawę o dostępie do informacji publicznej.
O ile rzeczywiście ustawa o KRS mówi, że załączniki do zgłoszenia kandydatów nie są podawane do publicznej wiadomości, to właściwie nie wiadomo, jaki sens ma ten przepis (i czy rzeczywiście nie można ich ujawnić w innym trybie?). Skoro sprawdzenie, który poseł jak głosował zajmuje dosłownie minutę, skoro majątki posłów, czy - od niedawna - sędziów są jawne, to nie widzę powodów, dla których taka informacja jak listy poparcia sędziów miałyby być tajne. Skoro zresztą sami sędziowie, jako kandydaci do Rady, są siłą rzeczy jawni, dlaczego nazwiska tylko osób je zgłaszających miałyby być utajnione?
To bardzo smutne, że w tej nielegalnej procedurze uczestniczy również Kukiz'15. Co więcej, poseł tego ugrupowania Paweł Grabowski stwierdził wprost, że „warunkiem udzielenia poparcia przez Kukiz'15 dla sędziów zgłoszonych przez grupę sędziów było to, że ci sędziowie mieli popierać nasze postulaty”. Jeśli tak ma wyglądać wybór sędziów do organu, który zgodnie z Konstytucją ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, to naprawdę nie ma już czego ratować. Zarząd Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia zapowiedział już wykluczenie z szeregu swoich członków sędziów kandydujących do nowej Rady, słusznie twierdząc, że ich udział w tej procedurze świadczy o braku poszanowania wartości i celów stowarzyszenia.
Pytanie, co z decyzjami, które będą podejmowane przez nową Radę, wybraną na podstawie niekonstytucyjnych przepisów. Czy będzie można skutecznie je podważyć? Czy nowi sędziowie, których wybór zatwierdzi w przyszłości nowa KRS, będą ustanowieni w sposób legalny? Czy będzie można podważać ich wyroki? Ale to tematy na osobny felieton.