Nie lej wody! Przyłącz się do nas i zatrzymaj suszę
Jest źle. Tak źle, że w Biebrzańskim Parku Narodowym zapaliły się nawet obszary, które z założenia kojarzą się z wilgocią - bagna i torfowiska. Czas ugasić ten pożar. Czas przestać lać wodę i wziąć sprawy również w swoje ręce.
Polsce grozi największa od stu lat susza. Niszczycielski pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym to niestety prawdopodobnie dopiero początek długiej serii katastrof, jakie nas czekają. I nie chodzi tu tylko o pożary. Susza oznacza również gwałtowny spadek plonów i wzrost cen żywności, a w dłuższej perspektywie - znaczne problemy z energetyką, bo większość polskich elektrowni potrzebuje ogromnych ilości wody do chłodzenia. Krótko mówiąc, po pandemii koronawirusa czekać może nas kolejny, poważny kryzys - tym razem energetyczny.
Nie tylko klimat
Dlaczego sytuacja jest tak zła? To po części efekt ciepłych i bezśnieżnych zim, towarzyszących nam od kilku lat. To właśnie topniejący śnieg odgrywa fundamentalną rolę w zasilaniu rzek i gleby w potrzebną wodę. Zmiany klimatyczne sprawiają jednak, że śniegu w Polsce zimą jest jak na lekarstwo. Nie mamy już okresu roztopów, nie ma co wsiąkać w spragnioną wody ziemię.
Ale susza nie jest spowodowana wyłącznie pogodą. To również skutek niewłaściwego zarządzania gospodarką wodną w Polsce: osuszania bagien, nadmiernej regulacji rzek i budowy zbyt małej liczby zbiorników retencyjnych. Wszystko to sprawia, że wcale nieodległa jest w naszym kraju wizja racjonowania wody. Niektóre miasta już zresztą tego doświadczyły, a inne nie wykluczają podobnego scenariusza - władze Warszawy kilka dni temu ostrzegły, że w tym roku mieszkańcy będą musieli zrezygnować m.in. z podlewania ogródków czy trawników.
Żeby zażegnać panującą w Polsce suszę, deszcz musiałby padać codziennie przez trzy miesiące. A na to się, zdaniem synoptyków, nie zanosi. Dlatego Wirtualna Polska uruchamia akcję, która ma zwrócić uwagę na problem suszy - zarówno rządzącym, jak i każdemu z nas. Chcemy ugasić pożar w Polsce i pokazać, że nawet drobne gesty mają znaczenie.
Koniec lania wody!
Nie chcemy, by nasza akcja była przysłowiowym laniem wody, dlatego przedstawiamy Wam konkretne działania, które mogą pomóc nagłośnić problem i pozytywnie wpłynąć na naszą sytuację. Wszystkich, którzy chcą być na bieżąco z problemem suszy i reakcjami na niego, zapraszamy na naszą Facebookową grupę - tutaj będziemy dzielić się pomysłami, wymieniać wiadomości i szukać rozwiazań. Chcemy także, by lać wodę przestali politycy - dość już zajmowania się nieistotnymi sporami, gdy grozi nam katastrofa ekologiczna. Będziemy uważnie przyglądać się, jakie pomysły na walkę z suszą i zmianami klimatycznymi mają politycy wszystkich opcji. Oczekujemy konkretnych deklaracji, a nie wodolejstwa i rozmywania tematu.
A co możemy zrobić sami, by choć odrobinę poprawić sytuację? Przede wszystkim - nie lać wody! Zwykły nawyk zakręcania kranu podczas trzyminutowego mycia zębów może nie spowoduje rewolucji w polskiej hydrologii, ale pozwoli zaoszczędzić nawet 7 litrów i z pewnością przypomni nam, jak ważna i cenna jest woda. I jak bardzo możemy być wdzięczni, że wystarczy odkręcić kran, by się nią cieszyć, podczas gdy wielu mieszkańców mniej zamożnych krajów musi po wodę chodzić nawet kilka kilometrów.
Co jeszcze możesz zrobić? Spróbuj wziąć 120-sekundowy prysznic zamiast kąpieli w pełnej wannie. Warzywa i owoce myj w misce, jeśli możesz - łap deszczówkę i wykorzystuj ją np. do podlewania kwiatów. Wybierz łąkę kwietną zamiast trawnika, zainstaluj oszczędną spłuczkę w toalecie. Nie wypalaj traw - naukowcy od lat podkreślają, że wypalanie pól nie powoduje ich późniejszego użyźnienia. Zresztą, prawdopodobnie właśnie wypalanie traw było przyczyną pożaru nad Biebrzą. Respektuj zakaz wstępu do lasu i nie pal w lesie papierosów (a najlepiej w ogóle rzuć palenie!) - niejeden niedopałek spowodował już nieodwracalne szkody. W pożarze giną nie tylko drzewa, ale też zwierzęta i niewiele trzeba, by zaczęli ginąć ludzie.
Planeta ci podziękuje
Szacuje się, że w Polsce za zużycie wody w 70 procentach odpowiada przemysł - "wodochłonne" są przede wszystkim elektrownie węglowe. Jednak na świecie jest inna branża, która wymaga ogromnych ilości wody - to hodowla bydła i trzody chlewnej. Czyli - produkcja mięsa. Krowy pochłaniają ogromne ilości wody pitnej, ale znacznie więcej wody potrzeba, by wyprodukować paszę dla tych zwierząt. Paszę, czyli rośliny - które my, ludzie, też możemy jeść. W trosce o naszą planetę warto więc czasem zrezygnować ze steka czy burgera i wybrać wegetariański obiad - planeta nam za to podziękuje.
Przywykliśmy, że dostęp do wody jest dla nas tak naturalny jak dostęp do internetu. Ale już niedługo możemy stać w kolejkach do beczkowozów, płacić 100 zł za kilogram ziemniaków i obserwować, jak płoną całe połacie Polski. Nie pozwólmy, by tak się stało. Mówmy o problemie, zmuśmy rządzących do działania. Zgaśmy ten pożar razem.
- Rolniczki mówią co dzieje się obecnie w ich wioskach
- Zakaz koszenia trawników sposobem na walkę z suszą. Nie wszystkim się to podoba
- Dotacje na oczka wodne i studnie. Z dużymi stawami lepiej poczekać
- 600 tysięcy litrów wody miało trafić do kanalizacji. Ale w gminie Czerwonak znaleźli na to sposób
- Idzie susza, a my marnujemy wodę. Sprawdziłam, ile litrów pochłaniają codzienne czynności i gdzie szukać oszczędności
- Mycie auta może pochłonąć nawet 400 litrów wody. Zobacz, jak robić to oszczędniej
- Jak i po co oszczędzać wodę? Dobre nawyki pomogą w walce z suszą
- Jak zrobić poidełko dla pszczół?
- Jarosław Kret wspiera naszą akcję!