MiG-29 nad amerykańskim lotniskowcem. "Krytyka rosyjskiej myśli technicznej"
Należące do indyjskich sił morskich myśliwce pokładowe MiG-29K przeprowadziły próbne podejścia do lądowania na amerykańskim lotniskowcu USS "Nimitz". Nie jest to jednak wcale dowód, że samoloty te będą w przyszłości wykorzystywane przez nowe lotniskowce w Indiach. Wręcz przeciwnie - ich porównanie z zachodnim lotnictwem pokładowym ostatecznie może rozwiać mit najlepszej na świecie, rosyjskiej myśli technicznej.
Do współdziałania samolotów MiG-29K z amerykańskimi okrętami doszło podczas międzynarodowych manewrów morskich "Malabar 2017". Ćwiczenie to zostało zorganizowane m.in. po to, by stworzyć sojusz stanowiący przeciwwagę dla coraz bardziej agresywnych działań chińskiej marynarki wojennej na morzach południowej i południowo-wschodniej Azji.
W manewrach "Malabar 2017" bierze w sumie udział 17 okrętów. Po raz pierwszy od wielu lat współdziałały ze sobą aż trzy okręty przystosowane do przyjmowania statków powietrznych z trzech różnych krajów: lotniskowiec USS "Nimitz" ze Stanów Zjednoczonych, lotniskowiec INS "Vikramaditya" z Indii i śmigłowcowiec IS "Izumo" z Japonii.
Większość działań odbywa się na wodach Zatoki Bengalskiej. W ich trakcie nastąpiła wymiana oficerów łącznikowych, prowadzono operacje poszukiwawczo-ratownicze i zwalczania okrętów podwodnych, trenowano procedury łączności, realizowano strzelania, itd.
Bardzo szeroko wykorzystywano lotnictwo pokładowe - w tym przede wszystkim śmigłowce, które ćwiczyły lądowanie na różnych okrętach różnych państw. Po raz pierwszy do lotniskowca amerykańskiego USS "Nimitz" zbliżyły się również indyjskie myśliwce pokładowe MiG-29K realizując procedury podejścia do lądowania. Nie doszło jednak do samego lądowania, ponieważ samoloty te nie mogą startować z amerykańskich lotniskowców. Nie mogą bowiem korzystać z katapult, a zamiast tego potrzebują skoczni ("ski-jump") i specjalistycznych, podnoszonych osłon wylotów powietrza z silników z hamulcami przytrzymującym samolot przed startem.
Przyszłość MiG-ów w indyjskiej marynarce wojennej
Niespotykany wcześniej przypadek przelotu Miga nad amerykańskim lotniskowcem automatycznie wywołał dyskusję nad możliwościami ex-radzieckiego samolotu w porównaniu do jego zachodnich odpowiedników. Dla Rosji jest to o tyle niekorzystne, że ich myśliwiec w większości takich porównań zostaje z tyłu. A przecież MiG-29K jest proponowany przez Rosjan dla najnowszego, indyjskiego lotniskowca i przy takich ocenach, jego rywalizacja z rozwiązaniami proponowanymi przez zachodni przemysł może się zakończyć kolejną porażką.
Z jednej strony jest więc oficjalna, rosyjska wersja, że jest to samolot odporny na trudne warunki atmosferyczne, prosty w użytkowaniu oraz z dużymi możliwościami bojowymi. Z drugiej jednak strony pojawiła się opinia jego neutralnych użytkowników, a więc indyjskiej marynarki wojennej, która zaprzecza rosyjskim ocenom. Przedstawiciele lotnictwa morskiego Indii twierdzą bowiem, że jest to samolot bardzo trudny w eksploatacji i o małej dostępności operacyjnej w porównaniu do jego zachodnich odpowiedników.
Zobacz też: X-37B - tajny wahadłowiec Stanów Zjednoczonych
Może to oznaczać, że z 45 zamówionych w marcu 2010 r. samolotów MiG-29K/KUB i dostarczonych do 2017 r. - nawet jedna trzecia z nich jest niezdatna do użycia. Do tego dochodzi również stosunkowo krótki czas eksploatacji określony przez producenta na 6000 godzin lub 25 lat kalendarzowych, a silników na 4000 godzin lub 10 lat. To co zostało więc kupione dla krążownika lotniczego INS "Vikramaditya" może być nieprzydatne dla nowego lotniskowca budowanego w Indiach, który ma wejść do służby na początku lat 2020 r.
Rosjanie nagle znaleźli się w trudnej sytuacji. O ile bowiem wcześniej Hindusi nie mieli wyboru i kupując od nich lotniskowiec INS "Vikramaditya" musieli również nabyć rosyjskie samoloty pokładowe, o tyle teraz sami budując okręt z katapultami mają możliwość wzięcia pod uwagę również innych rozwiązań. Manewry "Malabar 2017" są dla Indii doskonałą okazją, by na własne oczy mogli zobaczyć zachodnie standardy działania lotniskowców i pokładowego lotnictwa i by mogli porównać rosyjskie samoloty z ich zachodnimi odpowiednikami.
Indyjska marynarka bierze również pod uwagę fakt, że Rosjanie nie planują środków na rozwijanie myśliwców pokładowych, ponieważ w najbliższym czasie nie będą budowali własnych lotniskowców. Hindusi zdają więc sobie sprawę, że za ewentualne modyfikacje samolotów MiG-29K i Su-33 będą musieli sami zapłacić, czego nie trzeba będzie robić, gdyby wybrali rozwiązania zachodnie.
Decyzja o budowie lotniskowca z katapultami spowodowała, że indyjska marynarka wojenna ma teraz naprawdę możliwość wyboru i szanse Rosjanie w takiej rywalizacji są praktycznie zerowe. Zgoda Amerykanów na sprzedaż Indiom najnowszych morskich samolotów patrolowych Boeing P-8I jest sygnałem, że Hindusi mogą rozpocząć starania o pozyskanie nie tylko takich maszyn jak Gripen M, Rafale M, Super Hornet, ale również myśliwców V generacji typu F-35, o których wcześniej nawet nie mogli marzyć.
Zmiana strategii administracji Trumpa w stosunku do indyjskiego rządu może w tym pomóc. Tym bardzie, że Amerykanie coraz bardziej angażują się w budowę indyjskiego lotniskowca proponując pomoc np. przy zabudowaniu na nim katapulty elektromagnetycznej EMALS (electromagnetic launch system).
Na zdjęciu: Podczas manewrów Malabar 017 indyjska marynarka wojenna miała możliwość bezpośredniego skonfrontowania ze sobą swoich myśliwców MiG-29K z amerykańskimi samolotami pokładowymi Super Hornet
Dla rosyjskiego przemysłu lotniczego oznacza to kolejne kłopoty. Rosjanie tracą bowiem stałe i bardzo bogate źródło finansowania i coraz bardziej muszą polegać tylko na własnych środkach budżetowych. Te jednak ledwo wystarczają na dostarczanie statków powietrznych dla rosyjskich sił zbrojnych. Natomiast coraz bardziej brakuje pieniędzy na realizowanie nowych projektów - o czym świadczy np. opóźnienie w realizacji projektu samolotu V generacji PAK FA.
Dla rosyjskiej polityki oznacza to utratę również partnera wojskowego. Indie kupując amerykańskie uzbrojenie będą się bowiem coraz bardziej wiązały ze Stanami Zjednoczonymi, biorąc stamtąd nie tylko sprzęt, ale również procedury, system szkolenia, łączności i dowodzenia oraz zasady działania. A to oznacza, że wyprzedzą Rosję w tej dziedzinie i nie będą z nimi musiały z nią współpracować.