Trwa ładowanie...
22-11-2016 01:43

Merkel zostanie kanclerzem po raz czwarty? Dariusz Bruncz: zbawicielka Europy czy patronka rozpadu?

Angela Merkel nie uchodzi raczej za mistrzynię wizerunku, która bezbłędnie potrafi wychwycić społeczne nastroje i zgodnie z nimi kreować swoją politykę. Twitter, jedno z podstawowych narzędzi uprawiania ofensywnej polityki medialnej, to dla analogowej Merkel ziemia niezbadana. Podejmowanie decyzji też nie jest jej mocną stroną i to tak bardzo, że za sprawą pani kanclerz zaistniał w języku niemieckim nowy czasownik merkeln - czyli możliwie długo miotać się z podjęciem decyzji, odczekać i dopiero, gdy już dłużej nie można, po prostu ją ogłosić. Tym razem timing był jednak bezbłędny, a scenografia jeszcze lepsza.

Merkel zostanie kanclerzem po raz czwarty? Dariusz Bruncz: zbawicielka Europy czy patronka rozpadu?Źródło: East News, fot: BERND VON JUTRCZENKA
d2m4h37
d2m4h37

CSU, bawarska partia-siostra, wciąż się dąsa i dumnie ogłasza, że w sprawie kandydatury na kanclerza wypowie się zgodnie z przyjętym kalendarzem, czyli w przyszłym roku, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie i głos CSU mógł cokolwiek zmienić. Podobnie koalicyjna SPD i jednocześnie największa rywalka chadeckiej CDU chce poczekać z ogłoszeniem decyzji parę miesięcy, tym bardziej, że brakuje zdecydowanego faworyta (Martin Schulz, a może Sigmar Gabriel?).

Na krótko przed ogłoszeniem decyzji Merkel otrzymała zdecydowane poparcie lubianego w Niemczech Baracka Obamy, któremu kiedyś nie pozwoliła na wygłoszenie przemówienia pod Bramą Brandenburską, gdy ten po raz pierwszy kandydował na prezydenta USA. Senator z Illinois musiał zadowolić się Kolumną Zwycięstwa, znaną głównie ze słynnych Love Parade. W sumie jakoś to pasowało – make love, not war. Prezydent wychwalał stanowczość, kompetencje i uczciwość Merkel, a na europejskie przyjęcie pożegnalne dla Obamy udało się kanclerz ściągnąć do Berlina liderów najważniejszych państw europejskich. Trudno o lepszą scenerię, tym bardziej, że błyskawicznie po ogłoszeniu decyzji o ponownym kandydowaniu posypały się wota i tytuły: Niezbędna, Niezastąpiona, ostatnia nadzieja liberalnego Zachodu, wręcz apostołka świata, o którym liderka francuskich nacjonalistów Marie Le Pen z euforią mówi, że się rozpada i już nie wróci.

Widmo międzynarodówki populistycznej we Francji czy Holandii, problemy ze wschodnią flanką Unii Europejskiej i dryfująca w stronę absolutnej dyktatury Turcja czy wygrana Donalda Trumpa, siłą rzeczy kreują Merkel na zbawicielkę Europy. Merkel jednak studzi emocje i oczekiwania, ale właśnie ta powściągliwość może okazać się końcem jej politycznej kariery. Stare metody mogą się nie sprawdzić, a spazmatyczna pogoń społeczeństw za zmianą dla zmiany, nawet jeśli ma być to eksperyment na otwartym organizmie, to flagowa narracja polityczna świata AD 2016.

Merkel nie jest fighterką na miarę Hillary Clinton, a ostatnie badania socjologów pokazują, że choć Niemcy są stosunkowo najmniej podatni na populizm, to jednak po prawej stronie sceny politycznej zauważalna jest radykalizacja nastrojów. Dotychczas było to niemal wyłączne królestwo łowów CDU i CSU. Eurosceptyczna i radykalna AfD ma potencjał, by wyrosnąć na trzecią siłę polityczną w przyszłym Bundestagu.

d2m4h37

Odrzucając na bok parareligijne ornamenty, stylizujące Merkel na mesjasza europejskiej demokracji, trudno nie zgodzić się z opinią wyrażoną niedawno przez duński dziennik „Jyllands Posten”, że w Europie nie ma polityków o formacie Angeli Merkel. Doskonale rozumieją to politycy CDU, którzy odetchnęli z ulgą, kiedy Merkel po „nieskończenie długich przemyśleniach” ogłosiła swój start i walkę o przywództwo w partii. Doskonale rozumieją to również czołowi politycy Unii Europejskiej – ci pierwszo- i drugoligowi. W nowej konstelacji politycznej po zwycięstwie Trumpa, coraz bardziej ekspansywnej Rosji i chaosu wewnątrz UE, Merkel jest symbolem bezpieczeństwa, stabilizacji i przewidywalności. I nie zmienia tego lawina krytyki pod adresem Merkel w kwestii polityki uchodźczej. Przyznając konieczność korektur w polityce „damy radę”, kanclerz potwierdziła swoje przywództwo i wizję, nie odstępując od zasadniczych wartości swojej polityki, a to z pewnością ma ogromne znaczenie dla takich krajów jak Polska.

Niedawno premier Beata Szydło powiedziała, że kibicuje wygranej Merkel, co tylko na pierwszy rzut oka wydaje się zaskakujące. Przy wszystkich różnicach w kwestii relokacji uchodźców, odmiennych wyobrażeń nt. reformy UE i spraw zdecydowanie pomniejszych, jasne jest, że w interesie Polski leży, aby w Urzędzie Kanclerskim pozostała osoba, która nie tylko zna, rozumie i czuje Polaków, ale jest też chętna do współpracy także wtedy, gdy brakuje spokoju dla ich rozwijania. Potencjalna wygrana Merkel w 2017 roku będzie nie tylko dobrą wiadomością dla projektu Unii Europejskiej, ale też dla Polski, która będzie mogła liczyć na wciąż przychylnego i przewidywalnego partnera, rozumiejącego nasze obawy w konflikcie rosyjsko-ukraińskim.

Merkel jako kanclerz to również gwarancja zdecydowanej postawy wobec reżimu Putina. Głównie wśród elit SPD wyraźne były głosy, domagające się zmiany polityki Berlina wobec Moskwy – na tym obszarze Merkel zawsze pozostawała lojalna wobec Europy Środkowej, nawet jeśli z publicystyczno-podwórkowej perspektywy i nie do końca zrozumiałych snów o potędze, format normandzki nie uwzględniał wystarczająco polskich oczekiwań.

Oczywiście, Merkel musi przede wszystkim myśleć o Niemcach. Musi zaproponować coś więcej niż rodzące się w bólach kompromisy z koalicyjną SPD. Wielu przedsiębiorców tradycyjnie związanych z CDU nazywa rządy wielkiej koalicji okresem stagnacji, mimo że sytuacja gospodarcza kraju jest godna pozazdroszczenia (kraj się nie zadłuża, bezrobocie spada, PKB i eksport rosną). To od strategii Merkel – nie tylko merytorycznej, ale i medialno-wizerunkowej – zależy, czy Niemcom zamarzy się eksperyment w amerykańskich barwach.

d2m4h37

Na Merkel spoczywają ogromne oczekiwania i nadzieje. Z jednej strony jest ikoną nadziei na rozwiązanie wielu problemów międzynarodowych (niemiecka polityka zagraniczna coraz mocniej angażuje się w rozwiązywanie konfliktów w świecie), zachowanie wartości liberalnej demokracji, a z drugiej stała się antyikoną skrajnie prawicowych ugrupowań i nastrojów. Jest za wcześnie, aby powiedzieć, czy Merkel – jak to wielokrotnie było do tej pory – znów trafi w odpowiedni timing i dokona zwrotu, który zapewni jej wygraną (choćby o włos). Pewne jest jedno: każde następne zwycięstwo Merkel będzie jej gigantycznym sukcesem i to nie tylko ze względów historycznych.

Dariusz Bruncz dla WP Opinii

Dariusz Bruncz - publicysta, germanista, redaktor naczelny portalu ekumenizm.pl.

Poglądy autorów felietonów, komentarzy i artykułów publicystycznych publikowanych na łamach WP Opinii nie są tożsame z poglądami Wirtualnej Polski. Serwis Opinie opiera się na oryginalnych treściach publicystycznych pisanych przez autorów zewnętrznych oraz dziennikarzy WP i nie należy traktować ich jako wyrazu linii programowej całej Wirtualnej Polski.

d2m4h37
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2m4h37