Makowski: "Chaos trzeciej fali. Żyjemy w kraju koronawirusowych absurdów" [OPINIA]
Komora maszyny losującej jest pusta, następuje zwolnienie blokady. Wylosowane obostrzenia koronawirusowe to zakaz noszenia przyłbic, powrót do regionalizacji oraz częściowe przywrócenie kwarantanny po powrocie z zagranicy. Co będzie za dwa tygodnie? Nie wiadomo. Nie wie tego również rząd, a coraz bardziej zdezorientowani obywatele zaczynają żyć na własną rękę. Trzecia fala pandemii odziera nas ze złudzeń.
"Niestety, wszelkie plany i długoterminowe zapowiedzi, które przedstawialiśmy, się nie sprawdzają" - powiedział w RMF FM w czwartkowy poranek z rozbrajającą szczerością minister zdrowia Adam Niedzielski. Choć nikt o zdrowych zmysłach nie wymaga od polityków, aby umieli przewidywać przyszłość albo aby w zaciszu gabinetów pracowali nad szczepionką - mamy prawo wymagać od nich konsekwencji, klarownej komunikacji ze społeczeństwem oraz logiki w walce z pandemią.
A tej, zwłaszcza gdy wchodzimy w trzecią falę, jak na lekarstwo. Z perspektywy dziennikarza, którego praca polega na dowiadywaniu się co i z jakich powodów zostanie "obostrzone", a gdzie da się "poluzować", widać nie tyle szerszy plan, do którego dostosowuje się na bieżąco poszczególne parametry, co jedną wielką improwizację na żywym organizmie. Dodatkowo, urządzoną z coraz częstszym brakiem wyczucia nastrojów społecznych. Przykład? "Dwa tygodnie temu daliśmy marchewkę, ale teraz musimy mieć kij" - tak do kwestii wprowadzania regionalnych obostrzeń w Polsat News odniósł się rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Czy my jesteśmy, przepraszam, dziećmi, które trzeba dyscyplinować, gdy zbyt łapczywie sięgną po położone na stole cukierki?
Podobnie było przecież w przypadku "karnawału" na Krupówkach w pierwszy weekend po częściowym otwarciu hoteli i stoków narciarskich. Najpierw rząd na coś zezwolił, a później, gdy w góry pojechało pół Polski (co za zaskoczenie), pogroził palcem, sugerując, że za chwilę wszystko pozamyka, bo ludzie nie są odpowiedzialni. Owszem, nie są. Zwłaszcza gdy nie widzą większego sensu w tym, co robi władza w walce z pandemią, a to do władzy należy zadanie skutecznego tłumaczenia, w jakim celu teraz zaciskamy pasa, aby możliwie szybko wrócić do "nowej normalności".
Nic nie usprawiedliwia burd z policją i manifestacyjnego łamania zdroworozsądkowych ograniczeń sanitarnych, ale przecież nie da się normalnie funkcjonować w sytuacji, w której to, co kilka miesięcy temu pomagało walczyć z pandemią, dziś szkodzi. "Nie zaleca się noszenia maseczek ochronnych przez osoby zdrowe! Maseczki ochronne powinny nosić osoby: chore, opiekujące się chorymi, personel medyczny pracujący z pacjentami podejrzanymi o zakażenie koronawirusem" - pisał resort zdrowia na swoim Twitterze na początku 2020 roku. W sierpniu na infografice dodawał: "Masz problemy z oddychaniem, nosząc maseczkę? Zasłoń usta i nos np. przyłbicą ochronną".
Dzisiaj słyszymy, że nie tylko przyłbice i szaliki są śmiertelnym zagrożeniem i zgodnie z rozporządzeniem będą zakazane (współczucie dla firm, które zainwestowały w ich produkcję), ale również klasyczne bawełniane maski z czasem mogą być zastępowanie chirurgicznymi. Czy to jest wiedza niedostępna wirusologii XXI wieku? Czy o tym, że kawałek pleksi na twarzy nie chroni przed roznoszeniem się wirusów, dowiedzieliśmy się dopiero w 2021 roku? Przecież to albo absurd, albo PR-owa zagrywka obliczona na "kupienie czasu" przed dostarczeniem większej liczby masek chirurgicznych. Tylko dlaczego nie mówić o tym szczerze? Po fakcie efekt jest kontrskuteczny i demobilizujący społecznie.
Nowe obostrzenia. PiS straci. Kto zyska? Jasna odpowiedź
W dużej mierze takie też są obecne zakazy, które co sprytniejsi obchodzą na lewo i prawo. Rozporządzenie hotelowe głosi np., że obiekty noclegowe muszą pozostawić połowę pokoi wolnych. Nie dotyczy to jednak miejsc noclegowych. Jak w mediach społecznościowych napisała osoba, która udała się na nocleg do pensjonatu w górach: "W związku z tym w Murowańcu są na full wypełnione pokoje wieloosobowe, 2 i 3 stoją puste. Śpię z 9 obcymi osobami i wszystko jest zgodne z rozporządzeniem, bo obok jest wolna jedynka".
Ktoś chce urządzić koncert rockowy w zamkniętym pomieszczeniu? Nie ma problemu, wystarczy, że zajętych będzie 50 proc. miejsc na sali. Wywiad medyczny przed imprezą jest czystą fikcją, nikt nie sprawdza poprawności zostawianych na kartce oświadczeń z danymi osobowymi, po fakcie i tak wszyscy stoją w wielkiej kolejce po kurtki i płaszcze.
Trzecia fala pandemii odziera nas ze złudzeń. Tych związanych ze skutecznością państwa, logiką planowanych obostrzeń oraz ich konsekwencją. Jednego dnia przyłbica chroni, drugiego - po artykule w "Nature" - należy jej zakazać. A przecież w interesie nas wszystkich jest dyscyplina społeczna, dbanie o higienę, myślenie o tych słabszych, którzy zetknięcia z pandemią mogą nie przeżyć. Przykład idzie jednak z góry. A ten, jaki jest, widzimy wszyscy.
Marcin Makowski dla WP Opinie