Majmurek: "Homofobia Dudy przynosi nam wstyd na całym świecie" [OPINIA]
W ostatnim tygodniu prezydent Andrzej Duda z roli wielkiego budowniczego, obiecującego niemalże własnymi rękami przekopać Mierzeję Wiślaną i postawić lotnisko w polu pod Warszawą, wszedł w nową rolę: bojownika na pierwszej linii frontu ideologicznej wojny, stającego w obronie polskich rodzin, a zwłaszcza dzieci, przed "ideologią LGBT". Po ogłoszeniu w środę Karty Rodziny powtórzył jej postulaty w sobotę na Opolszczyźnie.
Wystąpienie prezydenta w Brzegu zmieniło się wręcz w seans agresji wobec społeczności LGBT. Zdaniem prezydenta "LGBT to nie ludzie, a ideologia", w dodatku równie niebezpieczna co niegdyś niszczący Polskę radziecki komunizm.
Trudno uwierzyć, czy prezydent faktycznie wierzy w to, co mówi, czy też cynicznie gra na mobilizację najbardziej skrajnego, otwarcie wrogiego osobom homoseksualnym elektoratu. Jakie nie byłyby intencje Dudy i jego kampanijnej drużyny, tego typu sformułowania mają swoje konsekwencje. Także na arenie międzynarodowej.
Żyjemy bowiem w świecie, gdzie słowo wypowiedziane w Brzegu, Nowym Tomyślu, Kwidzynie, Przasnyszu, czy Gorlicach łatwo może w kilka godzin obiec cały świat. Zwłaszcza, gdy wypowiada je urzędujący prezydent niemałego państwa Unii Europejskiej, walczący o reelekcję.
Cały świat mówi o Dudzie
O Karcie Rodziny Dudy i jego słowach o "ideologii LGBT" z soboty pisały najważniejsze anglosaskie dzienniki: największy na zachodnim wybrzeżu Stanów "Los Angeles Times" (także w hiszpańskojęzycznym wydaniu), czytany przez polityczne elity amerykańskiej stolicy "The Washington Post", obowiązkowa lektura liberalnej Ameryki "The New York Times", oraz docierający do progresywnych czytelników na całym świecie brytyjski "The Guardian". Temat podjął nawet "Bloomberg", amerykańskie medium na co dzień zajmujące się raczej dziennikarstwem gospodarczym i biznesowym, niż sporami o prawa osób LGBT.
Media donoszą o tym co się dzieje w Polsce w sekcji newsowej, nie komentarzy i opinii. Dla większości czytelników komentarz jest jednak zbędny. W Stanach, Wielkiej Brytanii, całej Europie Zachodniej, a nawet w coraz większej liczbie państw konserwatywnej i katolickiej Ameryki Łacińskiej prawa osób LGBT stają oczywistością. Polityk tej rangi co Duda - pełniący i ponownie ubiegający się o najwyższy urząd w państwie - otwarcie grający homofobiczną kartą i straszący "ideologią LGBT", dybiąca na niewinne dzieciątka i polskie rodziny, musi wywoływać na świecie w najlepszym wypadku zdziwienie, w najgorszym gniew i oburzenie.
Zwłaszcza, że jego słowa nie są wypadkiem przy pracy, ale przemyślaną taktyką komunikacyjną całego politycznego obozu stojącego za prezydentem. Do międzynarodowych mediów przedostały się przecież nie tylko słowa Dudy, ale także polityków z popierającej go formacji.
Zobacz też: "Odroczenie śmierci". Tłumy nad Bałtykiem? Zabrakło kluczowych gości
Czytelnicy na całym świecie mogli przeczytać o tweecie Joachima Brudzińskiego, który wrzucił zdjęcie świętej figurki i jajek w ptasim gnieździe, okraszając je napisem "Polska bez LGBT jest najpiękniejsza". Uwadze światowej opinii publicznej nie umknął także telewizyjny popis posła Jacka Żalka, który został wyproszony z audycji TVN, po tym, gdy stwierdził, że "LGBT to nie ludzie, to ideologia".
Zupełnie jak w Rosji
Wystarczy wczytać się jakim językiem zachodnia prasa pisze o tym, w jaki sposób PiS podjął temat LGBT w kampanii wyborczej, by zauważać jak niekorzystny wizerunek Polski to buduje. Czytane na całym świecie tytuły przedstawiają Polskę jako kraj ultrakonserwatywny, zdominowany przez potężny, tradycjonalistyczny, trzymający w szachu polityków Kościół katolicki, który usiłując przykryć temat pedofilskich skandali we własnych szeregach szuka tematów zastępczych. Międzynarodowa czytelniczka może się także dowiedzieć o znaczeniu w Polsce skrajnie prawicowego elektoratu, o którego poparcie postanowił zawalczyć urzędujący prezydent.
"NYT" przypomina także o tym, że Polska została niedawno uznana za najgorszy kraj, jeśli chodzi o prawa osób LGBT, przez mieszczącą się w Brukseli organizację, zajmującą się monitorowaniem praw osób nieheteroseksualnych na świecie, ILGA-Europe.
Portal luksemburskiej telewizji RTL zestawia informację o Karcie Rodziny i słowach Dudy z nową, wymierzoną w mniejszości seksualne kampanią Władimira Putina. Putin zachęca bowiem Rosjan do udziału w referendum - mającym zatwierdzić zmiany w konstytucji pozwalające mu pełnić urząd prezydenta przez kolejne kadencje - przy pomocy wideo, gdzie widzimy parę gejów, którzy ku zgrozie opiekunek zabierają przerażone dziecko z sierocińca, by adoptować je i najpewniej zdeprawować.
Przekaz jest podobny, jak w deklaracjach Dudy: tylko Putin ochroni rosyjskie dziatki przed dybiącymi na ich dziecięcą niewinność "strasznymi homoseksualistami". Dzięki prezydentowi i jego partii Polska, wcześniej przedstawiana jako wzór demokratycznych i rynkowych przemian, ląduje w międzynarodowych mediach w przegródce z napisem "dziwaczne, nieszanujące praw człowieka, skrajnie konserwatywne, postkomunistyczne państwo, niby z Europy, ale jakby z Azji Środkowej".
Prawa LGBT to kwestia racji stanu
Na polskiej scenie politycznej nie ma partii bardziej ogarniętej obsesją wizerunku Polski w świecie niż PiS. Dla obrony "polskiego wizerunku" rządząca formacja znowelizowała ustawę o IPN, powołała Polską Fundację Narodową, a premier polskiego rządu - choć z pewnością człowiek na tym stanowisku ma ważniejsze sprawy na głowie - pisał nawet listy do Netflixa w sprawie tego, jak polska historia przedstawiana jest w obecnych na platformie produkcjach.
Jednocześnie żadna formacja po roku ’89 nie zrobiła tak wiele, by wizerunek Polski w oczach światowej opinii publicznej zdemolować. Do tej demolki przyczynił się atak na sądy, łamanie konstytucji, podważanie zasady trójpodziału władzy i rządów prawa, ale także homofobia rządzącej formacji. Zanim Andrzej Duda zaczął porównywać "ideologię LGBT" do komunizmu, międzynarodowej opinii publicznej nie umknął fakt, że spora część terytorium Polski została ogłoszona "sferą wolną od LGBT" - na ogół przez samorządowców mniej lub bardziej związanych z PiS.
W sytuacji, gdy prawa osób LGBT stają się absolutnym cywilizacyjnym standardem w krajach zachodu, ich stan w Polsce przestaje być sprawą wewnętrzną, staje się kwestią wizerunku Polski w świecie, polskiej soft power, naszej racji stanu. Rządzący sięgający po homofobiczną retorykę nie tylko narażają na przemoc polskich obywateli innych niż heteroseksualna orientacji, ale także wypychają Polskę poza cywilizacyjną przestrzeń zachodu, ku eurazjatyckim "demokracjom suwerennym".
Gdyby elita PiS i okolic miała minimum państwowego instynktu, gdyby była zdolna myśleć w kategoriach racji stanu, nie partyjniackiego interesu, nie tylko nie podsycałaby w Polsce homofobicznych nastrojów, ale - niezależnie od własnego konserwatyzmu - pracowałaby nad tym, by Polska przyjęła w dziedzinie praw osób LGBT rozwiązania stające się wszędzie dookoła nas oczywistą oczywistością.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl