Ks. Boniecki niewygodny dla Kościoła. Znowu
W porozumieniu z ks. A. Bonieckim przełożony prowincji "wycofał zainteresowanemu przywilej swobodnego wypowiadania się w mediach, pozostawiając jedynie możliwość współpracy z redakcją Tygodnika Powszechnego". Jak widać głos Ks. Bonieckiego uwiera kościół i jest niewygodny dla tej instytucji bo przepełniony dobrocią, mądrością i prawdziwym umiłowaniem bliźniego, o czym polski kościół wydaje się zapominać…
Były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego” ks. Adam Boniecki otrzymał zakaz swobodnego wypowiadania się w mediach. Może jedynie współpracować z redakcją "Tygodnika" - czytamy w komunikacie księdza Piotra Kieniewicza, sekretarza prowincji Zgromadzenia Księży Marianów.
Zgromadzenie podjęło decyzję ze względu na "dobro duchowe wiernych i w poczuciu odpowiedzialności za wypowiadane słowa, które w określonych kontekstach tworzonych faktów medialnych wywoływały wśród licznych wiernych dezorientację, m.in. co do nauczania Kościoła odnośnie moralnej oceny samobójstwa oraz wprowadziły poważne zamieszanie.
W emocjonalnej wypowiedzi dotyczącej samospalenia Piotra Szczęsnego duchowny stwierdził, że "to jest desperacki krok człowieka, który kocha Polskę, któremu nie było wszystko jedno. Jego krzyk zwraca uwagę, że ci, którzy dziś protestują, krytykują i zabierają głos, to nie są jacyś cyniczni gracze o władzę, ale ludzie, którym naprawdę, do cholery, zależy na ich kraju".
Podobny zakaz dostał ks. Boniecki w 2011 r. Wtedy decyzja zbiegła się w czasie z wywiadem księdza udzielonym Monice Olejnik w "Kropce nad i". Ks. Boniecki zwracał wówczas uwagę na "niefortunność umieszczenia krzyża na sali sejmowej"; twierdził też, że: "nie na walce o krzyż w Sejmie polega piękno Ewangelii”.