Kataryna: Szczucie na muzułmanów
Szczucie - bo coraz trudniej znaleźć łagodniejsze określenie - na muzułmanów dotyka już nawet dzieci. Niedawno taką historyjkę opowiedział na łamach "Tygodnika Solidarność" były wiceminister obrony narodowej a dziś aktywny komentator polityczny, Romuald Szeremietiew. Historię podobno usłyszał od swojej żony, która podobno usłyszała ją od zakonnicy, która podobno osobiście takie dziecko zna - pisze Kataryna w felietonie dla WP Opinie.
Konrad Piasecki: Atak na Egipcjanina w barze z kebabem, muzułmańskie dzieci z Niemiec są opluwane i poniżane w Lublinie, Łodzi i Warszawie, wybili Pakistańczykowi zęby, złamali nos, zwyzywali, zabrali telefon komórkowy, mówili żeby spadał z kraju - nie sądzi pan, że w naszym wspólnym kraju dzieje się coś złego?
Patryk Jaki: A wie pan ilu Polaków zginęło w międzyczasie w zamachach przeprowadzonych przez muzułmanów?
Nie wiem, ilu Polaków zginęło w zamachach terrorystycznych przeprowadzonych przez muzułmanów, ale takie tłumaczenie jest równie trafione, jak usprawiedliwianie pobicia zakonnicy w Gdańsku liczbą dzieci molestowanych przez księdza w Tylawie. Związek między winą a karą jest tu żaden i odpowiedzialny polityk – a wiceminister sprawiedliwości powinien być politykiem odpowiedzialnym – nie może szukać żadnego usprawiedliwienia dla przemocy wymierzonej w niewinnych ludzi, a zwłaszcza dzieci.
Zobacz też: Rzecznik PiS o uchodźcach - Bezpieczeństwo Polaków jest dla premier najważniejsze. Chwała jej za to:
To też poszło w świat
#
Szczucie - bo coraz trudniej znaleźć łagodniejsze określenie - na muzułmanów dotyka już nawet dzieci. Niedawno taką historyjkę opowiedział na łamach "Tygodnika Solidarność" były wiceminister obrony narodowej a dziś aktywny komentator polityczny, Romuald Szeremietiew. Historię podobno usłyszał od swojej żony, która podobno usłyszała ją od zakonnicy, która podobno osobiście takie dziecko zna.
Żona działa w pewnej wspólnocie parafialnej w naszej miejscowości. Wróciła ze spotkania, w którym brała udział siostra zakonna prowadząca w dużym mieście na Wybrzeżu przedszkole. Zakonnica opowiadała, że wśród dzieci, które rodzice przyprowadzają do jej placówki, jest też dziewczynka muzułmanka. Jej rodzice mają już polskie obywatelstwo i oboje pracują. Są bardzo uprzejmi i dbają bardzo o swoją córeczkę. Ostatnio ta dziewczynka przytuliła się do zakonnicy i powiedziała, że ją kocha. A po chwili dodała – jak dorosnę to cię zabiję, ale tak żeby cię nie bolało. Kto to dziecko nauczył takiej formy "wyrażania miłości"? Romuald Szeremietiew
Na stronie "Tygodnika Solidarność" historyjka została zilustrowana zdjęciem dwu- lub trzyletniego dziecka z nożem w ręce, żeby nie pozostawić czytelnikowi najmniejszych wątpliwości, co mu grozi ze strony armii ledwie odstawionych od maminego cyca terrorystów, poukrywanych w polskich przedszkolach. Ciekawe, że choć historyjka tak sensacyjna, nikt nawet nie próbował zweryfikować jej u źródła, choć przecież bez problemu dzięki żonie Szeremietiewa można byłoby dotrzeć do wspomnianej zakonnicy, a ta osobiście przecież zna rodziców małej terrorystki…
Taki mamy klimat
Nie jest to niestety jedyny przypadek szczucia na muzułmańskie dzieci. Szkoda, że angażuje się w to tak zasłużona gazeta. W przeciwieństwie do większości komentujących widziałam muzułmańskie dzieci na żywo, pracując z czeczeńskimi uchodźcami w Polsce. I wiecie co? Dzieci jak dzieci. Ich mamy w tradycyjnych muzułmańskich chustach wożą je od czasu do czasu do domu seniora w jednej z podwarszawskich miejscowości, bo czeczeńskie dzieci nie mają w Polsce swoich babć i dziadków a tam tylu staruszków, których nikt nie odwiedza… W najbliższą niedzielę czeczeńskie dzieci z polskimi rówieśnikami będą wspólnie robić biżuterię z darów od dobrych ludzi z całej Polski i pewnie jak zawsze będą się świetnie razem bawić. Bardzo bym chciała, żebyście to zobaczyli, bo impreza otwarta, ale łapię się na tym, że może podawanie namiarów na muzułmańskie dzieci byłoby nieostrożne. Sorry, taki mamy klimat.
Można się nie zgadzać na unijną politykę migracyjną – sama jestem przeciwniczką przymusowej relokacji imigrantów – ale od nawet najbardziej stanowczego zdania na ten temat jest jeszcze bardzo daleka droga do akceptowania przemocy słownej czy fizycznej wobec Bogu ducha winnych jednostek. Zwłaszcza gdy są to dzieci, jak w przypadku wycieczki z Niemiec. Każda wypowiedź, w której zamiast jednoznacznego potępienia szuka się jakichś "ale przecież", to mały kroczek w kierunku hodowania "Cyby" w swoim obozie. PiS, który kilka lat temu umiał dostrzec oczywisty związek między słowną agresją polityków PO wobec PiS, a fizycznym atakiem szaleńca na biuro poselskie Marka Rosiaka, powinien najlepiej rozumieć takie zależności. Możemy odetchnąć z ulgą, że tym razem część opowieści o prześladowaniu muzułmanów w Polsce okazała się zmyślona, ale nie zwalnia nas to z potępiania każdego aktu agresji, bez względu na to ile jeszcze zamachów na Zachodzie przeprowadzą islamiści.
Kataryna dla WP Opinie