Jedne idą na Drogę Krzyżową, inne będą krzyczeć: „Precz od mojej macicy”
Sprawa zaostrzenia ustawy aborcyjnej podzieliła Polki. Wirtualna Polska zapytała, co kobiety z mniejszych miast, sądzą o Czarnym Proteście.
Elżbieta Skwarczyńska-Adryańska (Zabrze): Pójdziemy na Drogę Krzyżową
Nie słyszałam, by w naszym mieście, bądź najbliższym sąsiedztwie, odbywały się dziś tego typu protesty. W Zabrzu wieczorem odbędą się za to dwie Drogi Krzyżowe. Jedna ulicami miasta, druga 170 m pod ziemią (na nią zapisali się chętni z całego województwa). Raczej będziemy modlić się o uchronienie niewinnych dzieci.
Jestem jedyną kobietą w naszym zespole redakcyjnym i podobnie jak moi koledzy, zdeklarowaną przeciwniczką aborcji. Mamy z mężem 5 dorosłych dzieci (w tym niepełnosprawnego syna, który dzięki rehabilitacji skończył szkołę i pracuje zawodowo, choć ma rentę z tytułu umiarkowanego stopnia niepełnosprawności). Doczekaliśmy się ośmiorga wspaniałych wnuków i na pewno nie będziemy popierać zabijania dzieci tylko dlatego, że mogą urodzić się niepełnosprawne.
W szkole, do której uczęszczał syn było sporo dzieci z zespołem Downa i nie sprawiały trudności wychowawczych, a część miała świetne wyniki w nauce (byłam w komitecie rodzicielskim). To wspaniali, wrażliwi, życzliwi i często utalentowani ludzie, którzy mają prawo do życia, jak wszyscy inni. Dlaczego nie zapytacie ich o zdanie?
Alicja z Tarnowskich Gór : kobietom w Polsce chcą zafundować piekło
W Tarnowskich Górach nie odbywa się żaden protest. Ponieważ najbliższy jest organizowany w Katowicach, to właśnie tam pojadę z przyjaciółkami. Zresztą wiem, że wybiera się tam dużo moich znajomych. Jeśli potwierdzą się deklaracje z Facebooka, to będzie też sporo mężczyzn. Gdyby pojechali wszyscy, którzy wspierali protest podpisując petycje, czy publikując artykuły, to uzbierałaby się mała armia.
Bo od tematu aborcji nie da się po prostu uciec. Dyskutuje się o tym w pracy i ze znajomymi. Wśród opinii, które znam, przeważa sprzeciw wobec zaostrzaniu ustawy. Nawet jeśli ktoś deklaruje, że w podobnej sytuacji nie zdecydowałby się na aborcję, podkreśla, że nie wolno tej decyzji nikomu narzucać. Kobiety powinny decydować samodzielnie, co zrobią. Opinie na temat dzisiejszego protestu są więc pozytywne, przynajmniej ja się z takimi spotkałam.
Wybieram się na protest do Katowic, więc w pełni go popieram. Dla kobiet w Polsce ta ustawa to wyrok. Wiele z tych, które zostaną zmuszone do urodzenia zdeformowanych, ciężko chorych dzieci, dla których ciąża będzie koszmarem, nie zdecyduje się na kolejne dziecko. Lekarze będą bali się przeprowadzania badań prenatalnych.
I przede wszystkim: to nie koniec. Skoro nie będzie można już przerwać ciąży z powodu ciężkich wad płodu, w następnej kolejności gwałt i zagrożenie życia kobiety też nie będzie usprawiedliwieniem.
A potem wrócimy do punktu wyjścia i propozycji Ordo Iuris, w której nawet poronienie będzie podejrzane i może skończyć się dla kobiet więzieniem.
Uważam, że takie zmiany proponują ludzie, którzy nigdy nie mieli do czynienia z kobietami rodzącymi martwe lub chore dzieci. I to prawo nigdy ich nie dotknie, a kobietom w Polsce zafunduje piekło.
Anna (Konin): U nas będzie „odprysk” protestu, ale ważne, że będzie
Kilka moich znajomych z Konina pojechało dziś na marsz do Warszawy. Są aktywne i nie po raz pierwszy będą uczestniczyć w ogólnopolskich protestach w obronie swoich praw. W Koninie odbywa się zwykle „odprysk” Czarnych Protestów. Tym razem kobiety, a jest to stała grupa, dołączą do tej akcji w sobotę, dzień po ogólnopolskim zrywie.
Czasem chętnie do tych akcji podłączają się lokalni politycy (PO, KOD). Rozmowy o prawach kobiet odbywają przy okazji naszych lokalnych imprez. Ostatnio dobrą okazją do rozmowy na temat był Koniński Kongres Kobiet. Temat aborcji na pewno budzi emocje. Niestety, nie potrafię ocenić, które opinie dominują, bo słyszalne są tylko te, które artykułowane są na głos, podczas protestów.
Obserwuję wszystkie protesty, począwszy od tego najliczniejszego i najbardziej emocjonalnego z października 2016 r. (przy pierwszych próbach zaostrzenia przepisów). Wtedy na ulice Konina wyszła naprawdę bardzo liczna, ubrana na czarno, z czarnymi parasolkami, reprezentacja Konina (kobiety i mężczyźni). Tamten klimat wisiał w powietrzu jeszcze przez jakiś czas. Następne protesty były może mniej liczne, ze stałym składem lokalnych działaczek.