Bereza Kartuska
Bereza Kartuska to przede wszystkim miejsce powstania polskiego obozu dla więźniów, przeciwników grupy rządzącej, działające w latach 1934-39. Inicjatorem innowacyjnego pomysłu był ówczesny premier, Leon Kozłowski, natomiast to rządzący autorytarną ręką Józef Piłsudski wniosek zatwierdził. Bereza Kartuska owiana jest na Białorusi czarną legendą.
Bereza Kartuska – Białoruś Miejscem Odosobnienia
W odpowiedzi na zabójstwo Bronisława Pierackiego, ministra spraw wewnętrznych, przez członka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, 17 czerwca 1934 roku prezydent Ignacy Mościcki wydał dekret. Tym samym utworzył w Berezie Kartuskiej polski obóz izolacji dla "osób zagrażających bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu".
12 lipca 1934 roku w Berezie Kartuskiej założono więc obóz odosobnienia, w którym osadzano w trybie administracyjnym (bez sądu) działaczy politycznych przeciwnych sanacji. Pierwszych kilku więźniów zostało tutaj jednak przywiezionych już 6 lipca. Dekret zezwalał na utworzenie kilku tego rodzaju placówek zesłania w różnych lokalizacjach, zakończyło się jednak tylko na Berezie Kartuskiej. Budynek dawnych koszar carskich zaadaptowany został na potrzeby więźniów tego Miejsca Odosobnienia (MO). Szczególnie podkreślano, że nie jest przeznaczony dla aresztantów czy przestępców.
Osadzonymi byli przede wszystkim:
- komuniści, głoszący potrzebę zniesienia społecznych nierówności;
- ludowcy, głównie przedstawiciele ruchu chłopskiego ze zbyt silnymi tendencjami wyzwoleńczymi;
- Narodowi Demokraci, członkowie endecji Romana Dmowskiego;
- ukraińscy nacjonaliści, o poglądach dość zbliżonych do faszystowskich.
W Berezie Kartuskiej, będącej niegdyś prywatnym miastem duchownym, znajdowali się ponadto również oskarżani o spekulację Żydzi, wywrotowcy, polityczni recydywiści czy szpiedzy na rzecz III Rzeszy. Końcem obozu dla więźniów w Berezie Kartuskiej była ucieczka strażników nocą 17 września 1939 roku.
Bereza Kartuska – tortury
Osadzenie w Berezie Kartuskiej odbywało się na wniosek decyzji administracji, a więźniowie pozbawieni byli prawa do apelacji co najmniej przez 3 miesiące. Niektórzy spędzali tutaj nawet cały rok, zwłaszcza podejrzewani o antypolską dywersję Niemcy i Ukraińcy. Jednorazowo w Berezie Kartuskiej przebywać miało 300 jeńców, a łącznie liczbę internowanych określano na 7 tysięcy osób. Za obiekt w Berezie Kartuskiej odpowiedzialni byli Wacław Żyborski oraz Leon Jarosławski, dyrektor jednego z departamentów MSW oraz Naczelnik Wydziału Narodowościowego MSW.
Panowały tu warunki bytowe oraz sanitarne określane przez badaczy tematu jako złe, a także dosyć ostry reżim. Pozbawiano ubrań, rzeczy osobistych, wymagano bezwzględnego przestrzegania regulaminu, wstawania o 3.30, zimą o 4. Po porannym apelu w Berezie Kartuskiej przydzielano do poszczególnych prac według doświadczenia zawodowego na średnio 5 godzin dziennie. Pozwalano na korzystanie z wyposażenia biblioteki (czytano tutaj nawet Józefa Piłsudskiego!), udział w mszach świętych, gimnastykę, korespondencję z rodzinami, otrzymywanie paczek żywnościowych, a karmiono całkiem przyzwoicie.
Niektóre źródła donoszą, że energetyczność dobowej porcji żywnościowej ze stołówki w Berezie Kartuskiej wynosiła nawet 4 tysiące kalorii. W wolnym czasie osadzona w Berezie Kartuskiej inteligencja podnosiła swoje kwalifikacje: cały czas trwały kursy samokształceniowe, nauka przedmiotów ścisłych czy języków obcych, wykładano filozofię, historię, organizowano także wieczorki poetyckie.
Więzienie miało na celu psychicznie złamać osadzonych, co w niektórych przypadkach trwało dłużej niż zakładane 3 miesiące, po których pobyt przymusowo przedłużano. Z przejawami sprzeciwu wobec władz państwowych radzono sobie w Berezie Kartuskiej, stosując tortury psychiczne i fizyczne, m.in. osadzanie przeciwników politycznych w betonowym karcerze, bez okien, z betonowymi ścianami i podłogą, a za jedyne wyposażenie służyło wiadro.
Wzorem obozów niemieckich czy sowieckich bito pałką, chłostano i uderzano 50 razy w twarz. Ponadto stosowano nagany wobec więźniów, pozbawiano wszelkich praw, zmuszano do postu czy zmniejszano dzienne racje żywnościowe, zsyłano do karceru na tydzień jednorazowo. Nadzór pełniło około 90 policjantów, skrupulatnie prześwietlanych na etapie rekrutacji, którzy na czas służby zmieniali swoje dane osobowe.
Najprawdopodobniej internowano w Berezie Kartuskiej 3 tysiące osób, z czego połowę stanowili komuniści. W tej wyjątkowej placówce penitencjarnej (MO) w Berezie Kartuskiej zmarło przez 5 lat istnienia więzienia 14 osadzonych: 10 leczonych w szpitalach, 3 w wyniku chorób, 1 popełniła samobójstwo.
Bereza Kartuska pozostaje najbardziej problematyczną kwestią na linii Polska-Białoruś, owiana złą sławą w białoruskich podręcznikach do historii, a więzienie opisywane jest wręcz jako polski obóz koncentracyjny. Obiekt miał docelowo funkcjonować jedynie przez rok, do czasu pacyfikacji i uspokojenia sytuacji politycznej na terenie Rzeczypospolitej.
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski