Kiedy po południu w niedzielę 3 września 1939 r. nad Skierniewicami pojawiły się niemieckie bombowce, nawet w najczarniejszych scenariuszach nikt nie przypuszczał, że obiektem ataków z powietrza może stać się kościół, szpital czy szkoła. Z pewnością wierni zgromadzeni w kościele Św. Jakuba na popołudniowym nabożeństwie nie spodziewali się, że za moment na ich głowy posypią się cegły i odłamki murów po wybuchu bomby. I chociaż - jeśli wierzyć niemieckim dokumentom - celem bombardowania miały być węzeł kolejowy i linia torów Skierniewice-Koluszki, bomby zostały zrzucone w głównej mierze na spokojne miasto i jego cywilnych mieszkańców - pisze Szymon Nowak w artykule dla WP.