Jeśli ktoś miał wątpliwości, po co Donald Tusk wydał pisane naprędce dzienniki, już wie, że nie chodziło o kolejnego po Tokarczuk literackiego Nobla. Posłużyły mu one za pretekst do podjęcia debaty o przyszłości własnej partii. Z sobotniego spotkania autorskiego wyszedł bowiem jeden przekaz: Platforma musi dokonać głębokiego resetu. Ten statek z kapitanem Schetyną już dalej nie popłynie.