Na szafce obok łóżka trzyma książki Herberta, Szymborskiej i Miłosza, mimo że od 50 lat mieszka poza Polską, w McLean pod Waszyngtonem. 80-latek z ciemnym wąsem, jak żartuje - 20 lat od niego młodszym, WIĘC nie osiwiał - wręcza mi teczkę z fragmentami trzeciej części swojego pamiętnika. Mimo 80 lat wciąż ma uważne spojrzenie, fenomenalną pamięć, potrafi też zaskoczyć ciętą ripostą. Siedzimy w pokoju w warszawskim hotelu Victoria - w tym miejscu, na Królewskiej 13, była kiedyś siedziba Teatru Żydowskiego, w którym pracował jako aktor. Zerkam na jedną ze stron pamiętnika: "Polski rząd nie chce przyjąć uchodźców? Ja mówię: dla uchodźców to nawet lepiej".