Trwa ładowanie...
Bogdan Góralczyk
historia
04-05-2016 15:40

"Rewolucja kulturalna" w Chinach pożarła swoje dzieci

• W 1966 r. zaczęła się zainicjowana przez Mao Zedonga tzw. "rewolucja kulturalna"
• Jej politycznym celem było zniszczenie reformistycznego skrzydła chińskich komunistów
• Podczas trwania rewolucji doszło do regularnego terroru: ginęli ludzie, niszczono też dobra kultury
• Kluczową rolę w tych zdarzeniach odegrała niesławna Czerwona Gwardia, czyli hunwejbini
• Ostateczny kres idei rewolucji kulturalnej położyła śmierć Mao

"Rewolucja kulturalna" w Chinach pożarła swoje dzieciŹródło: Wikimedia Commons
d4h29rd
d4h29rd

14 maja 1966 r. Kang Sheng, długoletni szef bezpieki, zwany "chińskim Berią", wysłał na Uniwersytet Pekiński 7-osobową misją specjalną ze swą małżonką Cao Yiou na czele. Miała za zadanie wykryć tam "burżuazyjną zgniliznę". Członkowie grupy spotkali się na kampusie z - wówczas 45-letnią - szefową komórki partyjnej na Wydziale Filozofii, Nie Yuanzi, o której władze zwierzchnie wiedziały, że jest mocno niezadowolona z otaczających ją realiów. Groziło jej usunięcie z pracy, a do tego miała skrajnie lewackie poglądy. Dokładnie takie, jakich oczekiwali od niej chińscy komuniści.

Wizyta Cao Yiou była brzemienna w skutki. 25 maja Nie Yuanzi wywiesiła na ścianie Wydziału da zi bao namalowaną własnym pędzelkiem "gazetkę wielkich chińskich znaków". Ostro zaatakowała w niej władze Uniwersytetu za to, że są "do szpiku kości burżuazyjne". Tekst był pisany grupowo, ale pani Nie dodała od siebie na koniec hasła: "Bronić partyjnego Centrum! Bronić myśli Mao! Bronić dyktatury proletariatu!"

Chaos pod sklepieniem Niebios

To był istny strzał z Aurory. "Gazetkę" natychmiast pochwalił sam Mao Zedong, a 1 czerwca wydał dyspozycję, by jej treść rozpowszechniła oficjalna agencja Xinhua. Po czym, co oczywiste, powieliła ją cała prasa i radio, nadając jej niezwykły rozgłos.

Tym samym zainicjowano istną "erę da zi bao", którą Mao jeszcze wzmógł treścią listu do małżonki, odpowiedzialnej za specjalną grupę ds. Rewolucji Kulturalnej, pani Jiang Qing. Znalazło się w nim hasło-wytyczna na najbliższy czas: "zaprowadzić wielki chaos pod sklepieniem Niebios", z którego - jak zakładał - miał dopiero wyłonić się nowy, rewolucyjny porządek. Oczywiście i tę dyrektywę Wodza natychmiast upubliczniono. Jednakże to właśnie tekst podpisany przez Nie Yuanzi, a później "gazetka" napisana osobiście przez Mao i wywieszona 5 sierpnia 1966 r. pt. "Atakować sztaby", okazały się najważniejsze w tej kolejnej masowej kampanii, która przeobraziła się - mówiąc językiem dzisiejszych oficjalnych ocen - w "największą tragedię w całej dotychczasowej historii Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL)".

d4h29rd

Wybuchła "wielka proletariacka rewolucja kulturalna", której najostrzejsza faza trwała do IX zjazdu Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w kwietniu 1969 roku. Bezpośrednio przed nim do akcji musiało wejść wojsko, bo kraj szybko pogrążył się w anarchii, a jego głównodowodzący, marszałek Lin Biao został nawet wytypowany na "zastępcę i następcę" wiekowego już wówczas Mao (ur. w grudniu 1893 r.).

Faktycznie jednak "rewolucja" i jej ekstremalny lewacki kurs trwał aż do śmierci Mao we wrześniu 1976 r. i aresztowania w niespełna miesiąc później jej prowodyrów, z panią Jiang Qing na czele. Tak niesławnie skończyła głośna "banda czworga", wąskie grono lewaków, które wcześniej dosłownie trzęsło całym krajem, bezpardonowo niszcząc autorytety, istniejące hierarchie, łamiąc charaktery i kręgosłupy (Jiang Qing pod koniec 1980 r. została skazana podczas głośnego procesu najpierw na śmierć, potem wyrok zamieniono na dożywocie; ostatecznie 14 maja 1991 r., dokładnie w 25. rocznicę wybuchu "rewolucji", popełniła w więzieniu samobójstwo).

Wiadomo, kto za tym wszystkim stał - i dlaczego. "Rewolucja kulturalna" była dziełem Mao. Nigdy nie pogodził się z tym, że po katastrofie, którą on sam wcześniej ChRL zafundował - czyli Wielkim Skoku z lat 1958-60 i wielkim głodzie, który po nim nastąpił – rządzący po nim politycy zeszli, w jego opinii, na pozycje rewizjonistyczne i kapitalistyczne. Chiny miały być nadal czerwone, proletariackie, rewolucyjne i wrzące, a nie dorabiające się, obrastające w sadło, produkujące i gromadzące dobrobyt.

Prywatne porachunki

Tych, którzy chcieli wzrostu gospodarczego i zwiększenia poziomu życia, zaatakowano jako "kapitalistów", chociaż w powszechnym rozumieniu na pewno nimi nie byli. "Pierwszą osobą w państwie, kroczącą kapitalistyczną drogą" stał się Liu Shaoqi, głowa państwa, który miał to nieszczęście, że po Wielkim Skoku zajął pozycję numer jeden w ChRL. To też było absolutnie nie do przyjęcia dla kochającego władzę Mao, kreowanego już wówczas przez marszałka Lin Biao na "czerwone słoneczko", do czego służyła słynna "czerwona książeczka", czyli zbiór cytatów z dzieł Mao, poręcznych do szybkiego czytania i skandowania na wiecach (najpierw w wojsku, potem w całym kraju).

d4h29rd

Drugą osobą na tej liście stał się dotychczasowy sekretarz generalny partii, Deng Xiaoping, który w fazie porządkowania gospodarki po Wielkim Skoku zasłynął pragmatyczną maksymą: "nieważne, czy kot jest biały, czy czarny, ważne żeby łowił myszy". Ostatecznie przeżył, ale kosztem aresztu domowego, potem wieloletniego zesłania na wieś, a także wielu poniżających samokrytyk, skierowanych do Mao i jego akolitów (z wyjątkiem pani Jiang Qing). Zapłacił też cenę rodzinną, bo jego syn musiał skakać z okien akademika, zaatakowany przez Czerwoną Gwardię. Do dziś jeździ na wózku inwalidzkim.

Wspomniana Gwardia, zwana hongweibing, składała się ze spuszczonej ze smyczy młodzieży, która - zgodnie z wolą i założeniem Wodza - miała atakować sztaby i kapitalistów. Robiła to z taką werwą i radością, że ten chiński termin zadomowił się w wielu językach, również w naszym. Od tamtej pory oznacza on bezmyślnych, tępych bojówkarzy, którzy w ideologicznym ferworze i amoku niszczą wszystko, co najcenniejsze, tak w warstwie duchowej, jak materialnej.

To hunwejbini doprowadzili do śmierci Liu Shaoqi, który, zaszczuty oraz psychicznie i fizycznie zakatowany, zmarł w więzieniu w Kaifengu w skrajnie ponurych okolicznościach w listopadzie 1969 roku. Natomiast jego małżonka, Wang Guangmei, czyli Pierwsza Dama przed "rewolucją", stała się, mówiąc ironicznie, przedmiotem szczególnej troski i opieki Pierwszej Damy "rewolucji kulturalnej", czyli pani Jiang Qing. Odegrała ona rolę swego życia skazując Wang Guangmei na pobyt w jednoosobowej klatce, którą opuściła dopiero w 1979 r., już po tym, gdy Deng Xiaoping powrócił do władzy. Wraz z nią podobnego losu doświadczyły tysiące innych osób, wywodzące się najczęściej z poprzedniego partyjnego świecznika.

d4h29rd

Czerwona Gwardia, wraz z jej młodszymi "małymi bojownikami" caofan, szalała i demolowała kraj przez ponad dwa lata. Doprowadziła do anarchii, trudnych do policzenia ofiar oraz bezprecedensowego niszczenia dorobku kulturalnego, w ramach forsowanej wówczas kampanii zwalczania "czterech staroci" (starych idei, kultury, zwyczajów i obyczajów). Doszło też, z woli Mao, do bezpardonowego zwalczania "dziewięciu śmierdzących kategorii", od szpiegów i wywrotowców poczynając. Co znamienne, na samym dole tej listy, jako "dziewiąta śmierdząca kategoria", znaleźli się inteligenci, co świadczyło o ówczesnej hierarchii wartości. Na bohatera wykreowano studenta, który oddał czystą kartkę podczas egzaminu. Chwalono go za wierność dyrektywom Centrum i rewolucyjne przekonania, a nie kwalifikacje, które rewolucjoniści mieli w pogardzie.

Wojsko zaprowadza ład

Kiedy jednak "rewolucja" najwyraźniej wymknęła się spod kontroli, do zaprowadzenia porządku między zwalczającymi się kohortami hunwejbinów trzeba było wprowadzać wojsko. Około 17 mln członków Czerwonej Gwardii wypędzono na wieś, do ciężkich prac na roli. Hunwejbini wyszli z tego doświadczenia psychicznie i moralnie pokiereszowani oraz mocno zawiedzeni kolejnymi - Mao powiedziałby: "kapitalistycznych" - pragmatycznymi reformami, które zainicjowano po 1978 r. Sama Nie Yuanizi, co należy uznać za kolejny symbol, już w 1968 r. trafiła do więzienia, skąd wyszła dopiero po 12 latach. Jej późniejsze skromne enuncjacje świadczą o tym, że kompletnie wyzbyła się swych wcześniejszych skrajnie lewackich przekonań. Naturalnie, nie ona jedna.

Plakat propagandowy z okresu rewolucji kulturalnej
Plakat propagandowy z okresu rewolucji kulturalnej

Plakat propagandowy z okresu rewolucji kulturalnej fot. Wikimedia Commons

d4h29rd

W wymiarze politycznym, punktem przełomowym "rewolucji" była zupełnie niespodziewana - i do dziś do końca nie wyjaśniona - próba zamachu stanu, a potem ucieczka z kraju i śmierć nad pustyniami Mongolii "następcy i zastępcy" Mao, marszałka Lin Biao w wraz z rodziną (samolot prowadził jego syn, a na pokładzie była żona). Po tych dramatycznych wydarzeniach we wrześniu 1971 r. sędziwy Mao podupadł na zdrowiu i coraz bardziej odsuwał się w cień, choć do śmierci rządził.

W kwietniu 1973 r., z poduszczenia premiera Zhou Enlaia, doszło do powrotu do życia politycznego Deng Xiaopinga. Ten szybko przejmował stery władzy w miejsce chorego na raka Zhou. Trzeźwy i pragmatyczny Deng już wówczas podjął próbę wcielania w życie koncepcji i ostatniej woli Zhou, czyli programu czterech modernizacji (rolnictwa, przemysłu, obrony narodowej oraz nauki i oświaty). Skupił się na tej ostatniej, ale nawet jej nie mógł wcielić w życie, bo ciągle żył Mao, a pod jego skrzydłami kryła się "banda czworga".

Ofiary na marne

Gdy Zhou Enlai w styczniu 1976 r. zmarł, Deng niemal natychmiast poszedł w odstawkę. Na nieszczęście lewaków, Mao zmarł w dziewięć miesięcy później. Nie zdążyli skonsolidować władzy, a chyba i nie mogli, bo naród szczerze nienawidził i ich, i ich koszmarnego programu, czemu spontanicznie dał wyraz tańcząc na ulicach po aresztowaniu "bandy".

d4h29rd

"Rewolucja kulturalna" - natchnienie lewaków na globie, ze swymi hasłami permanentnej rewolucji, pogardy dla wiedzy i produkcji, niszczenia instytucji, anarchii i pełnego bezprawia (w ChRL w latach 1959-1979 nie było nawet ministerstwa sprawiedliwości)
, triumfu ideologicznej pychy i oderwania od rzeczywistości, politycznego woluntaryzmu dominującego nad logiką i rozsądkiem - stała się jednym z najbardziej przejrzystych przykładów, do czego może prowadzić triumf wypaczonych idei nad rozsądkiem i realiami. To gwarantowany scenariusz tragedii kraju i jego obywateli. A nawet - w ostatecznym rozrachunku - koryfeuszy i nominatów takiej rewolucji, co można by nawet uznać za pozytywne przesłanie, gdyby po drodze nie było aż tyle zniszczeń i ofiar.

A tymczasem Deng Xiaoping, zbierając na wygnaniu suche krowie łajno na opał na zapadłej chińskiej wsi, zadał sobie pytanie: Czemu my w ChRL jesteśmy tacy biedni, a tymczasem Chińczycy w Hongkongu, na Tajwanie czy w diasporze tacy bogaci? A gdy je zadał, stał się rewizjonistą. Dlatego po "rewolucji" i powrocie do władzy zbuntował się przeciwko jej przesłaniu, programowi i ideom, zaprowadzając ponownie - jak uznałby dzisiaj Mao - kapitalistyczne wartości i rynkową rzeczywistość.

Tym samym, wszczynając rewolucję, warto się głębiej zastanawiać nad tym, jakie ostatecznie mogą być jej konsekwencje. Bo jak pokazuje chiński przykład, czasami mogą okazać się dokładnie odwrotne od zamierzonych, a wszystkie jej niezliczone ofiary i tak pójdą na marne.

###Prof. Bogdan Góralczyk dla Wirtualnej Polski

d4h29rd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4h29rd