Napoleon Bonaparte i kobiety
Rzadko zdarza się, aby wybitne postacie historyczne miały udane życie prywatne. Cesarz Francuzów nie był pod tym względem wyjątkiem, w jego życiu było wiele kobiet, ale żadna nie przyniosła mu szczęścia. "W owej dobie - pisał Albert Sylwian - jego apetyt seksualny przybrał formę wilczego głodu. Jako człowiek metodyczny, zorganizował odpowiednio do tego swoje życie osobiste. O dwa kroki od biura miał wkrótce buduarek, stosowny dla szybkich, a dyskretnych spotkań". Gdy Napoleon zjawił się w Polsce, najwybitniejsi polscy notable, z księciem Józefem Poniatowskim na czele, nakłaniali zamężną Marię Walewską, którą cieszyła się zainteresowaniem wodza, aby oddała się "dla dobra Polski".
Jeszcze podczas pobytu na rodzinnej Korsyce jedna z jego kochanek, niejaka pani Daletti usiłowała go otruć. Potem było mniej niebezpiecznie, przyszły cesarz nauczył się bowiem wykorzystywać kobiety do budowania własnej kariery.
Dzięki protekcji Charloty Mielton dostał awans i niebawem odznaczył się przy oblężeniu Tulonu. Następnie został kochankiem Katarzyny, żony generała Jeana Carteaux, której poparcie wystarczyło, aby mianowano go dowódcą artylerii w Tulonie i generałem brygady. Nigdy jej tego nie zapomniał, już jako cesarz obdarzał ją kosztownymi prezentami i zapewnił rentę dwukrotnie wyższą niż obowiązująca.
Myślał jednak o małżeństwie, a jedną z kandydatek okazała się 16-letnia Desiré Clary. Wymienili przysięgi wierności, trwała jednak wojna i przyszły cesarz wyjechał do Paryża. Tam o niej zapomniał, dziewczyna nie mogła jednak narzekać na swój los. Kilka lat później wyszła za generała Jana Bernadotte i w 1818 r. została królową Szwecji i Norwegii.
W Paryżu Napoleon trafił pod protekcję Paula Barrasa, członka pięcioosobowego Dyrektoriatu. Był to człowiek posiadający ogromną władzę, którą wykorzystywał głównie w celu zapewnienia sobie komfortowego życia.
Obywatel Dyrektor lubił kameralne imprezy, a panie biorące w nich udział nie należały do specjalnie pruderyjnych. Dwie oficjalne metresy Barrasa nadawały zresztą ton ówczesnej modzie, to wówczas pojawiły się półprzezroczyste suknie z ogromnymi dekoltami i rozcięciami do połowy uda. Jedna z kochanek Barrasa, Józefina de Beauharnais miała stać się największą miłością życia Napoleona.
Józefina
Była wówczas wdową, miała dwoje dzieci. Przez rok była kochanką Barrasa, a gdy ten znudził się nią, podsunął ją Bonapartemu.
Młody generał miał zapewnić Józefinie utrzymanie na odpowiednim poziomie, a w ramach "posagu" został dowódcą armii Italii. Noc poślubna przyniosła obojgu rozczarowanie, ulubiony mops Józefiny pogryzł przyszłego cesarza boleśnie w łydkę i piękna Kreolka przez kilka godzin musiała opatrywać pokaleczonego męża.
Miesiąc miodowy trwał zaledwie dwa dni, Napoleon udał się na front, natomiast generałowa zaczęła kolekcjonować kochanków. Jej ulubieńcem stał się przystojny oficer huzarów, Hipolit Charles.
Napoleon odnosił w Italii nieprawdopodobne sukcesy, znajdował jednak czas, aby codziennie pisać do żony. Ta odpowiadała rzadko, zbyt zajęta romansem z Hipolitem. Kochankowie zresztą nie ukrywali swoich uczuć i cały Paryż nazywał Bonapartego generałem-rogaczem.
Kobiety Pierwszego Konsula
Chociaż pani Bonaparte potrafiła ułagodzić męża, to czara goryczy przelała się, gdy Napoleon wyruszył na podbój Egiptu. Na bieżąco otrzymywał informacje z Paryża i po powrocie podjął definitywną decyzję o rozwodzie. Nad Sekwaną znów dał się jednak przebłagać. Tym razem do przeprosin męża Józefina zaangażowała własne dzieci, które Napoleon bardzo lubił. I to podziałało...
Odwet wziął, kiedy został Pierwszym Konsulem. Gustował w aktorkach, cała stolica plotkowała o jego romansie z Marguerite George, a dla włoskiej śpiewaczki operowej Giuseppiny Grassini wynajął willę.
Maria Walewska na obrazie François Gérarda fot. Wikimedia Commons
"W owej dobie - pisał Albert Sylwian - jego apetyt seksualny przybrał formę wilczego głodu. Jako człowiek metodyczny, zorganizował odpowiednio do tego swoje życie osobiste. O dwa kroki od biura miał wkrótce buduarek, stosowny dla szybkich, a dyskretnych spotkań".
W Saint-Cloud do intymnych spotkań używał pokoju przy bibliotece, specjalny apartament przygotowano także w Tuileres. Tam też wydarzył się głośny skandal, gdy Bonaparte zasłabł w ramionach Mademoiselle George.
"Popędzono po medyka i chirurga - opisywał Cousin d'Avallon - hałas doszedł do uszu Józefiny, obudził ją. Założyła peniuar, pobiegła do Bonapartego i zastała go, wciąż zemdlonego, w ramionach gołej panny George. Zaczęła się krzątać i gdy chory odzyskał zmysły, spostrzegł, że znajduje się w otoczeniu małżonki i kochanki. Wprawiło go to w gniew, który omal nie sprawił, że popadłby na nowo w stan, z którego przed chwilą się wydostał. Drżącą aktorkę odprawiono po cichutku, nigdy też nie wybaczył jej skandalu, jaki spowodowała".
Pani Walewska
Napoleona martwił brak dziedzica, planował już bowiem założenie dynastii. Przez pewien czas uważał się za bezpłodnego, gdy jednak dwa lata po koronacji Eleonore de la Plaigne urodziła mu syna, zaczął myśleć o rozwodzie. Tym bardziej, że podczas kampanii w Polsce poznał szambelanową Marię Walewską, która również miała obdarzyć go potomkiem.
Wobec Marii Napoleon zachował się jak rasowy uwodziciel, zażądał, aby zaproszono ją na bal wydawany w Pałacu pod Blachą. Dziewczyna była mężatką i oponowała, osobiście przekonywał ją książę Józef Poniatowski, swoją role odegrała również grupa stręczycieli złożona z najwybitniejszych polskich notabli. Pani Walewska ostatecznie skapitulowała i ku zadowoleniu Bonapartego pojawiła się na balu.
Nie zamierzała jednak zostać cesarską metresą i przez pewien czas stawiała opór. Nie pomagały czułe listy i prezenty od Napoleona, a do Marii wręcz pielgrzymowali patrioci namawiając ją dla "dobra Polski" do cudzołóstwa. Podobnego tonu używał również Bonaparte pytając "czy nie mogliby pogodzić szczęścia Twego narodu z naszym szczęściem osobistym?". Pani szambelanowa ostatecznie uległa, zamieszkała nawet ze swoim cesarskim kochankiem na Zamku Królewskim.
Rozwód z cesarzową
Najpiękniejszymi chwilami związku Napoleona i pani Walewskiej były trzy zimowe miesiące spędzone w zamku Finckeistein (obecnie Kamieniec Suski niedaleko Iławy). Zachowywali się jak małżeństwo podczas miesiąca miodowego, a cesarz mawiał do partnerki, że "choć jest dla wszystkich dębem, dla niej jednej lubi być żołędziem"...
Razem mieszkali jeszcze w 1809 r. w Schönbrunn. W międzyczasie Bonaparte przeżył liczne romanse, a jego głód seksualny nie ulegał osłabieniu. Dalej zdarzały mu się jednak nieprzewidziane wypadki, jedna z jego partnerek, ognista Włoszka, była tak namiętna, że "zwichnęła mu przyrodzenie"...
Bonaparte miał już pewność, że nie jest bezpłodny i pod koniec października 1809 r. oświadczył Józefinie, że zdecydował się na rozwód. Józefina na wieść o tym zemdlała, ale potem zaczęła targować się o odprawę. Bonaparte spełnił wszystkie jej życzenia i na podstawie błahego powodu małżeństwo uznano za nieważne.
Maria Luiza
Car Aleksander odmówił zgody na małżeństwo jednej ze swoich sióstr z Napoleonem i Bonaparte poprosił o rękę Marii Luizy (Ludwiki), córki Franciszka I z dynastii Habsburgów. 11 marca 1810 r. odbył się w Wiedniu ślub per procura, a dwa dni później Habsburżanka opuściła rodzinne miasto. Po dwóch tygodniach podróży, w lesie pod Compiégne do orszaku Marii Luizy dołączył Napoleon. Nie bawił się w konwenanse, wsiadł do karety małżonki i natychmiast skonsumował związek.
Nowa cesarzowa okazała się nad wyraz pojętną uczennicą, a jej inicjacja seksualna przebiegała w błyskawicznym tempie. Wkrótce zaczęto podejrzewać, że Habsburgowie wysłali ją do Paryża, aby pomściła Marię Antoninę.
"Wyczyny erotyczne, do których zachęcała go Maria Luiza - uważał doktor Passard - szybko wprawiły tego dość trzeźwego, 41-letniego mężczyznę w stan niemal stałego podniecenia erotycznego. Dotknięty priapizmem w chwili, gdy potrzeba mu było właśnie spokoju, by dzieła dokończyć w sposób godny chwały stał się marionetką, która na widok każdej przechodzącej damy obracała głowę i poruszała członkami".
Małżeństwo z Habsburżanką przyniosło wreszcie cesarzowi upragnionego następcę. Niemal równo w rok po ślubie na świat przyszedł Napoleon II, król Rzymu i późniejszy nieszczęśliwy książę Reichstadtu.
Elba i Święta Helena
Początkiem problemów cesarza stała się jego klęska w wojnie z Rosją. Setki historyków analizowało przebieg kampanii, zwracając szczególną uwagę na dziwne zachowanie Bonapartego podczas bitwy pod Borodino. Powszechnie uważano, że cesarz przechodził wówczas ciężką grypę, prawdopodobnie jednak cesarz miał pod Borodino nawrót źle zaleczonej rzeżączki. W czasach, gdy nie znano antybiotyków, skuteczna kuracja wymagała kilkutygodniowych zabiegów i bezczynności pacjenta, co nie było możliwe przy trybie życia cesarza. Zapewne ta choroba była również przyczyną stanów podgorączkowych Bonapartego podczas bitwy pod Waterloo.
Abdykacja oznaczała również rozstanie cesarza z Marią Luizą, zwycięska koalicja zadbała, aby więcej się nie zobaczyli. Cesarzowa niebawem zresztą nawiązała romans z oficerem armii ojca, Adamem von Neippergiem. Urodziła mu troje dzieci, a po śmieci Napoleona oficjalnie wyszła za niego za mąż.
Na Elbie odwiedziła Napoleona pani Walewska. Wraz z nią przyjechał 4-letni, Aleksander, syn cesarza. Nie była zresztą jedyną kobietą, z jaką Bonaparte miał wówczas kontakty erotyczne. Jak zwykle nie unikał przygód, a jego najbardziej znaną kochanką z tego okresu była piękna Adela Bolly, żona tureckiego dyplomaty.
Po klęsce pod Waterloo cesarz nie przejawiał już większej aktywności erotycznej. Na wyspie św. Heleny flirtował wprawdzie z 16-letnią Betsy Balcombe i regularnie sypiał z żoną generała de Montholon, ale schorowany nie był już specjalnie zainteresowany tą stroną życia. Zresztą na dwa lata przed śmiercią cesarza Albina de Montholon musiała opuścić wyspę i nikt już nie zajął jej miejsca. "Bóg wojny" zmarł 5 maja 1821 roku.
Sławomir Koper dla Wirtualnej Polski