Pucz czarnych pułkowników
W 1967 r. w Grecji rosła temperatura politycznego sporu. Z jednej strony stała lewica, która - na czele z Andreasem Papandreu, synem premiera - szykowała się do przewrotu. Jej celem było wyprowadzenie Grecji z NATO i związanie się z tzw. ruchem państw niezaangażowanych, co w praktyce oznaczało zbliżenie się do Związku Radzieckiego. Po drugiej stronie konfliktu przeważały nastroje nacjonalistyczne i proamerykańskie. Trzon tej grupy stanowili monarcha Konstantyn II i wysoko postawieni wojskowi.
Napęczniały wrzód pękł w końcu 21 kwietnia 1967 r. Prawicowcy wyprowadzili wojsko na ulice. Na ich czele stanął pułkownik Jeorios Papadopulos, wcześniej szkolony przez CIA. Cała operacja trwała 3 godziny. Przeprowadzono ją w oparciu o plan ''Prometheus'': opracowany w ramach NATO schemat zbrojnego przejęcia władzy na wypadek, gdyby władzę w Grecji przejęli komuniści. Przewrót - jako jedyne państwo na świecie - poparły Stany Zjednoczone.
Aresztowano najważniejszych lewicowych polityków, w tym wspomnianego wcześniej Andreasa Papandreu. Zniesiono konstytucję, rozwiązano parlament oraz wszystkie organizacje. Wśród nich - oczywiście - Komunistyczną Partię Grecji. Tylko w ciągu pierwszych 9 dni funkcjonowania nowych porządków politycznych uwięziono ponad 8 tys. osób, z których większość zesłano do obozów. Nawet król, który wcześniej sprzyjał prawicowym wojskowym, po wygłoszeniu apelu wzywającego do oporu, uciekł z kraju do Włoch w grudniu tego samego roku. Junta czarnych pułkowników - jak nazywano nową władzę - formalnie pozostawiła go na czele państwa, ale ostatecznie zniosła monarchię w 1973 r.
Krwawe rządy wojskowych trwały do 1974 r. Kres ich władzy ostatecznie położył konflikt z Turcją, która stłumiła sprowokowany przez grecką juntę zamach stanu na Cyprze (o czym za chwilę). Przywódców aresztowano, osądzono i skazano na dożywocie.