Rozpoczęła się kampania i rok szkolny. Trzymając się nomenklatury uczniowskiej: PiS i PO znów wylądowały w jednej ławce. Co prawda się nienawidzą, ale na każdej klasówce od siebie ściągają. Gdy tylko jedna partia coś wymyśli, to druga chce mieć to u siebie. Na początku odpisywały ukradkiem, a teraz robią to otwarcie i bez żadnych skrupułów. Raz na jakiś czas jedna partia wstaje i krzyczy na całą klasę, że ta druga ściąga, ale wszyscy kwitują, to wzruszeniem ramion. Jak można oburzać się czymś, co przed chwilą samemu się robiło? Jak można krytykować z pozycji moralnej coś, co samemu się planuje?