1 sierpnia, koncert zakazanych piosenek na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Kamera pokazuje gigantyczne tłumy. Raz po raz wyławia z masy śpiewających sylwetkę prezydenta elekta. Widać, że doskonale czuje się on w tym otoczeniu, że jest tu na swoim miejscu. Po tym, jak wybrzmiewa ostatnia pieśń, ludzie tłoczą się wokół niego, próbują coś powiedzieć, dotknąć. To się zaczęło jeszcze w czasie kampanii wyborczej. Nawet jeśli początkowo Andrzejowi Dudzie towarzyszyli głównie działacze partyjni, szybko pozyskał sobie poparcie i sympatię zwykłych Polaków. Te powszechne nadzieje, ten wielki kredyt zaufania, to właśnie największy polityczny kapitał nowego prezydenta. Dzięki niemu Andrzej Duda może w istotny sposób przyczynić się do całkowitego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w październikowych wyborach do Sejmu - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Paweł Lisicki.