Stanisław Obirek: List papieża Franciszka
Nie wiem czy to przełom, bo wiele zależy od tego, kto ten list przeczyta i jaki będzie odzew w tzw. kościołach lokalnych, więc na przykład w Polsce.
Ale to list do każdego, nawet tych, którzy jak ja, są daleko od instytucjonalnego katolicyzmu. Franciszek zwraca się wprawdzie do Ludu Bożego, ale sądzę, że ten list można odebrać jako skierowany osobiście do mnie, również do nas. Tych odległych czy spoza.
Ale na pewno nie można go przemilczeń. Tak mocnych sformułowań w sprawie nadużyć seksualnych w Kościele katolickim nie użył dotąd nikt, nawet Franciszek. Dlatego polecam uważną lekturę całości, na szczęście jest już dostępny również w języku polskim na stronie watykańskiej.
"Cierpienie ofiar i ich rodzin jest także naszym bólem"
Ja ograniczę się do kilku, a właściwie trzech, jak mniemam – znaczących fragmentów:
"Gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki” (1 Kor 12, 26). Te słowa św. Pawła rozbrzmiewają mocno w moim sercu, gdy po raz kolejny stwierdzam cierpienie wielu nieletnich z powodu wykorzystywania seksualnego, władzy i sumienia popełnianych przez znaczną liczbę księży i osób konsekrowanych. Przestępstwo to wywołuje głębokie rany cierpienia i niemocy, przede wszystkim u ofiar, ale także w ich rodzinach i całej wspólnocie, niezależnie od tego, czy są to osoby wierzące, czy też niewierzące. Patrząc w przeszłość, nigdy nie będzie dość proszenia o przebaczenie i prób naprawienia wyrządzonych szkód. Patrząc w przyszłość, nigdy nie będzie dość tego, co się czyni, aby stworzyć kulturę zdolną do zapobiegania takim sytuacjom, nie tylko, aby się nie powtarzały, lecz także nie znajdowały miejsca na ukrywanie i utrwalanie. Cierpienie ofiar i ich rodzin jest także naszym bólem, dlatego musimy ponownie podkreślić nasze wysiłki, aby zapewnić ochronę nieletnim i dorosłym w sytuacjach zagrożenia".
"W minionych dniach opublikowano raport opisujący doświadczenia przynajmniej tysiąca osób, które padły ofiarą wykorzystywania seksualnego, władzy i sumienia z ręki kapłanów w ciągu około siedemdziesięciu lat. Chociaż można powiedzieć, że większość przypadków dotyczy przeszłości, to jednak w miarę upływu czasu poznaliśmy cierpienie wielu ofiar i zobaczyliśmy, że rany nigdy nie znikają i zmuszają nas do zdecydowanego potępienia tych potworności, jak również do skoncentrowania wysiłków, aby wykorzenić tę kulturę śmierci; rany nie „przedawniają się”. Cierpienie tych ofiar to skarga, która wznosi się do nieba, dotykająca duszy, a która przez długi czas była ignorowana, ukrywana lub wyciszana. Ale ich wołanie było silniejsze niż wszystkie środki, które próbowały je uciszyć, a jednocześnie udawały, że je rozwiązują decyzjami, które jeszcze powiększyły ich powagę, popadając we współudział".
"Ze wstydem i skruchą, jako wspólnota kościelna, przyznajemy, że nie potrafiliśmy być tam, gdzie powinniśmy być, że nie działaliśmy w porę, rozpoznając rozmiary i powagę szkody spowodowanej w tak wielu ludzkich istnieniach. Zlekceważyliśmy i opuściliśmy maluczkich. (…)Konieczne jest, abyśmy jako Kościół mogli rozpoznać i z bólem oraz wstydem potępić te potworności popełnione przez osoby konsekrowane, duchownych, a także przez tych wszystkich, którzy mieli misję czuwania, oraz grzechy innych osób. Świadomość grzechu pomaga nam uznać błędy, przestępstwa i rany zadane w przeszłości i pozwala nam otworzyć się i zaangażować obecnie bardziej w proces ponownego nawrócenia".
Jak mawia polskie mądre przysłowie – mądrej głowie dość dwie słowie. Tu tych słów jest znacznie więcej, więc powinny wystarczyć.
Oby Kościół nie był mocny tylko w słowach
W istocie od razu wywołały żywe reakcje w prasie światowej – by wspomnieć tylko obszerny artykuł Davida Gibsona w NYT (20.08 2018), dyrektora Centrum Religii i Kultury z jezuickiego uniwersytetu Fordham z Nowego Jorku.
Gibson w tytule postawił pytanie: "Papież Franciszek mógłby uratować Kościół. Czy uratuje?". Wstępniak z brytyjskiego The Guardiana jest mniej życzliwy "Jeszcze jeden nowy początek” (20.08.2018). Znany watykanista Jeshua J. McElwee w National Catholic Reporter, obficie cytując list papieski pisze w tytule "Franciszek mówi, że Kościół katolicki ‘opuścił dzieci pozwalając by były wykorzystywane” (NCR 20.08.2018).
Oczywiście to dopiero początek; ciekawe jak zareagują sami biskupi amerykańscy, bo to na ich terenie wydarzył się ten potworny i masowy proceder wykorzystywania nieletnich przez kler. Również zbliżająca się wizyta Franciszka w Irlandii (25-26 08 2018) pokaże na ile mocne słowa przełożą się w równie mocne czyny.
Jak wiemy Kościół od 2000 lat jest mocny w słowach, gorzej idzie mu z czynami. Zobaczymy czy Franciszek to wrażenie potwierdzi, czy też wreszcie skorzysta z okazji, by uwiarygodnić zarówno katolicyzm jak i samego siebie.