Kto znajduje się na pierwszym planie powyższej fotografii? Już za kilka tygodni wybór odpowiedzi będzie miał gigantyczne znaczenie dla całej Polski.
Nie wykluczam, że zaraz pojawią się komentarze: "Co za kretyn wymyślił takie pytanie?". Żeby oszczędzić czasu hejterom, od razu przyznaję się do autorstwa. Pozwoliłem sobie je postawić, bo odpowiedź na nie, tylko pozornie wydaje się oczywista.
Łatwizna, powiedzą jedni. Przecież na zdjęciu stoją (od lewej) minister zdrowia Łukasz Szumowski, premier Mateusz Morawiecki i szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Ktoś może przytomnie dodać, że na zdjęciu (w tej samej kolejności) są: "nasz bohater, ikona skutecznej walki z koronawirusem, której dziękujemy za podkrążone oczy" (to poseł PiS Czesław Hoc o Szumowskim); facet, który przygotowywał się do epidemii, zanim ona wybuchła (to Mateusz Morawiecki sam o sobie); nadzorca służb, które w czasie epidemii podjęły nieznane sobie zadania i wzorcowo się z nich wywiązały (to Mariusz Kamiński, również sam o sobie i swoich dzielnych oddziałach).
Stop, wyrwie się kolejny uczestnicy quizu (ani chybi jakiś sympatyk "totalnej opozycji"). Przecież widzę tu: ministra, który mówił, że maseczki są niepotrzebne, a który potem zamaskował całą Polskę; premiera, który przygotowywał się na epidemię od kilku miesięcy, a potem mówił, że zaskoczyła ona wszystkich; a ten od prawej, to gość, którego podwładni dzielnie pacyfikowali samotną rowerzystkę pod siedzibą "Trójki" i manifestujących przedsiębiorców.
Kolejna odpowiedź: od lewej stoi minister, który niczego się nie dorobił; premier bez majątku; minister, którego podwładni nie pałowali manifestantów, choć pałowali, aż furczało.
Zaraz, zaraz. Przecież ten facet z lewej nie wyjaśnił do końca sprawy wielomilionowych dotacji dla firm jego rodziny; podwładni tego w środku wydali bez podstawy miliony na wybory, których nie było; a ten z prawej to nie jest przypadkiem ten nieprawomocnie skazany ułaskawiony przez prezydenta?
Tu w zabawę włącza się kolejna osoba (chyba wyznawca PiS). Milczcie, od lewej stoi: najlepszy minister zdrowia, który sprawił, że każdy Polak mógł bez kolejki dostać się do specjalisty; najlepszy premier w historii Polski, którego zazdrości nam Europa; super szef super służb wszelkiego rodzaju.
Tak czy siak, zrobiło się gorąco, a uczestnicy quizu już, już szykowali się do bijatyki. Wziąłem nogi za pas. Na szczęście rodacy w porę przypomnieli sobie, że to tylko polityka.
Jak widać, niełatwo jest definitywnie rozstrzygnąć, kto znajduje się na zdjęciu. Odpowiedzi można by mnożyć w nieskończoność, a zależeć będą od sympatii politycznych.
Politycy PiS chcą ułatwić Polakom odpowiedź. Fotografia, która posłużyła mi do quizu, została wykonana 2 czerwca przed szpitalem klinicznym MSWiA w Warszawie.
Konferencja panów: Szumowskiego, Morawieckiego i Kamińskiego, miała tylko jeden cel – pokazać (chyba głównie w rządowej telewizji, że Polska w walce z koronawirusem jest mistrzem świata, a byłaby supermistrzem, gdyby nie podstępna opozycja i jej kandydat na urząd prezydenta Rafał Trzaskowski. Dlatego z usta pana Morawieckiego padły słowa o brzęczących muchach.
Trudno mieć pretensje, że politycy w czasie trwającej kampanii-widmo grają coraz ostrzej. Gdybym widział, że mój człowiek reprezentujący w Pałacu Prezydenckim Jarosława Kaczyńskiego traci (na marginesie, gdy widzę Andrzeja Dudę podpisującego kolejną ustawę "made in PiS", widzę prezesa) też bym pewnie tak grał.
Warto jednak pamiętać o cienkiej granicy, za którą powaga urzędu zamienia się w kabaret.
Pokazał to zresztą kilkanaście dni temu faworyt opisywanego przeze mnie trio. Andrzej Duda wygłosił w Garwolinie jedno z najbardziej wstrząsających zdań swojej upływającej kadencji.
"Trzynastkę dostał pan ode mnie i od rządu, a cena śmieci, to jest sprawa samorządu" – wypalił do starszego pana, który zapytał go: "Daliście emerytom 900 zł trzynastki, a zabraliście mi 1200 zł za śmieci. To po co daliście, jak to zaraz zabraliście?".
Ot, dobre panisko. Zapomniał, że podwyżki (nie tylko za wywóz śmieci) zostały wymuszone przez tzw. ustawę śmieciową autorstwa "dobrej zmiany". Ale prezydent Duda nie od tego jest kandydatem Dudą żeby orientować się w takich drobiazgach. Przeskoczył po prostu w inny, nieosiągalny dla Polaka-szaraka, wymiar. Kandydacie, może pora wrócić na ziemię?
Chyba, że normą jest, że Andrzej Duda podpisuje wszytko, co mu podsuną i nie patrzy przy tym na konsekwencje. Jeśli tak, to Garwolin nie dziwi.
Drodzy uczestnicy quizu, to, kogo widzicie na fotografii? Nie musicie odpowiadać teraz. Za kilka tygodni i tak się tego dowiemy.