Marek Kacprzak: staję w obronie Magdy Ogórek (Opinia)
Atak na Magdalenę Ogórek nigdy nie powinien mieć miejsca. Nie ma dla takiego zachowania żadnego usprawiedliwienia. Próba obrony incydentu słowami "a oni..." usprawiedliwieniem nie jest. Jest przyznaniem się do niemocy i bezradności.
Nienawiść jest ślepa. To fakt. Tym razem nie potrafiły jej nawet rozświetlić wszystkie "światełka" wysyłane do nieba. Światełka, które miały być wyrazem miłości, dobroci, współczucia i moralnej wyższości nad tymi, którzy żywią się nienawiścią. Nie można zapominać, że demonstracje przed siedzibą TVP rozpoczęły się na znak protestu przeciwko mowie nienawiści skierowanej przeciwko Pawłowi Adamowiczowi.
Wstrząśnięci jego śmiercią, niektórzy szukali prostych odpowiedzi na skomplikowane pytania. Odpowiedzi nie znaleźli. Znaleźli winnych, a właściwie winnego w postaci TVP. A co za tym idzie wszystkich, którzy tam pracują, pokazują się na ekranie, bywają w budynku. A że nienawiść jest ślepa i niecierpliwa, to grupka ludzi wystających przed TVP, miała potrzebę szybkich efektów. Nic nie dały transparenty, nic nie dały krzyki, nic nie dało emitowanie przez megafony sygnału PRL-owskiego Dziennika Telewizyjnego. Właśnie dlatego frustracja, która bierze się z niemocy, narastała.
Radykalizowały się okrzyki, megafony grały coraz głośniej, w sieci słowa przekraczały jakiekolwiek normy kultury i debaty. Ci, którzy oburzali się przeciwko słowom, które zakłamują świat, słowom, które ranią, a może w końcu też i zabijają, usprawiedliwieni przed sobą, w poczuciu, że moralna racja jest po ich stronie, mniej lub bardziej świadomie, przełożyli wajchę używanych środków tak, że już tylko kwestią czasu było to, kiedy ktoś nie wytrzyma i pierwszy przejdzie od słów do czynów.
Uosobienie zła
W pierwszej kolejności wrogiem numer jeden stał się Krzysztof Ziemiec, który został przez wielu uznany za uosobienie całego zła, jakie kojarzy im się z TVP. Obrażany, zaszczuty, z groźbami nie wytrzymał. Miał brawo bać się o siebie, o swoich bliskich, o rodzinę. Wiem, ktoś powie "należało mu się". Nic mu się nie należało. Ma prawo myśleć o świecie tak jak myśli. Tak jak każdy, kto pracuje w mediach. Krzysztof miał to szczęście, że nie trafił na grupkę tych, którzy przed siedzibą TVP nakręcali się, żeby w końcu mieć poczucie, że biorą sprawy w swoje ręce.
Mniej szczęścia miała Magda Ogórek. To na nią spadła cała złość, nienawiść i frustracja. Obrona takiego zachowania niczym nie różni się od tych, którzy usprawiedliwiali inne tego typu zachowania w przeszłości. Słynne krytykowane powszechnie stwierdzenie: "potępiam, ale rozumiem" wróciło jak bumerang. Albo rozumiesz i tym samym dajesz przyzwolenie na takie działanie i niczym się nie odróżniasz od tych, którzy tego dokonali, albo potępiasz i przestajesz to co się stało usprawiedliwiać.
Nie mamy prawa
Do wyboru zawsze są dwie opcje. Albo stosowanie zasady "oko za oko" - tylko przestańmy mówić wtedy o wyższości moralnej, o cywilizacji, o racji, a mówmy o zemście i prawie silniejszego. Albo stawiajmy na rozwiązania cywilizowanych, demokratycznych narodów. Wtedy spierajmy się, bojkotujmy, składajmy wnioski do prokuratury, głosujmy w wyborach, a nie bierzmy sprawy w swoje ręce, gdzie na końcu jest szafot i publiczne ścinanie głów swoich przeciwników.
Dlaczego staję w obronie Magdy Ogórek, ktoś zapyta. Staję, bo choć często się z nią nie zgadzam, to rozumiem, że ma prawo tak myśleć, że ma prawo głosić swoje poglądy, że ma prawo widzieć świat tak jak go widzi. Tak jak i ja mam do tego prawo. Rozumiem co ją spotkało, bo nie ma dnia, żebym i ja, jak wszyscy dziennikarze w Polsce, nie otrzymywał obraźliwych komentarzy, nie był wyzywany, czy mocno krytykowany.
Miałem ogromne pretensje do dziennikarzy jednej z gazet, gdy usprawiedliwiali fakt, że podczas rocznicowego programu na Krakowskim Przedmieściu, z tłumu poleciały na moich gości gazety i inne, na szczęście niegroźne przedmioty. Ale to nigdy nie dało mi prawa, żeby iść i rzucać czymkolwiek w ich gości podczas innego programu. Pisząc to, jestem w stanie sobie wyobrazić, jak będą wyglądały komentarze pod tym tekstem. Na wszelki wypadek nie będę ich czytał.