Trwa ładowanie...

"O jednego prezydenta za dużo" - już wiadomo, co Juncker miał na myśli

Gdy w maju tego roku Donald Trump gościł w Brukseli, Donald Tusk pozwolił sobie przed kamerami na niewinny żart. ”Panie prezydencie, czy wie pan, że mamy w tym momencie dwóch prezydentów w Unii Europejskiej?” - zapytał. ”Wiem” - odparł Trump, na co stojący obok Jean Claude Juncker błyskawicznie odpowiedział: ”O jednego za dużo!”, wskazując Tuska palcem. Już wiemy, co miał na myśli.

"O jednego prezydenta za dużo" - już wiadomo, co Juncker miał na myśliŹródło: PAP/EPA
d2kffgh
d2kffgh

”Król Unii”, ”jeden z najważniejszych polityków Europy, przed którym otwierają się salony świata”, słynne ”27:1” i niemal niezachwiany mandat w oczach unijnych przywódców. Tak, a momentami jeszcze bardziej optymistycznie, polska opozycja przedstawiała Donalda Tuska, który na fotelu przewodniczącego Rady Europejskiej niczym wytrawny strateg wytyczał kierunek rozwoju Wspólnoty, a gdy trzeba było, groził palcem Jarosławowi Kaczyńskiemu. Cóż za ironią jest zatem fakt, że nie kto inny jak również nielubiany przez polską prawicę Jean Claude Juncker, podczas środowego orędzia podsumowującego stan Unii Europejskiej zaproponował… likwidację stanowiska byłego polskiego premiera.

Sternik Unii

Jak stwierdził szef Komisji Europejskiej, ”Unia potrzebuje dzisiaj jednego sternika”, tak, aby jej decyzje i polityka była bardziej spójna i zrozumiała. Dodał przy tym, że bardzo ceni swojego przyjaciela Donalda Tuska i jego propozycja nie ma charakteru personalnego. No ale gdyby przy okazji się udało, to wiadomo, lepiej dla wszystkich wypadnie, gdy to akurat szef Komisji Europejskiej przejmie jego kompetencje. Tym samym okazało się jasne co Juncker miał na myśli, gdy w maju w Brukseli mówił, że w Unii ”mamy o jednego prezydenta za dużo”.

Polska Fundacja Narodowa: kto wydaje nasze pieniądze?

Tym samym szef Komisji Europejskiej wpisał się zupełnie niechcący z postulaty europarlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, którzy tak jak prof. Zdzisław Krasnodębski już w lutym tego roku apelowali o fuzję obu stanowisk. Pomijając już kwestię wewnątrzpolskiej polityki, wydaje się, że pomysł ten ma wiele plusów oraz likwiduje problem wyboru przewodniczącego RE w połowie kadencji przewodniczącego KE - co samo w sobie wprowadza chaos w strukturach unijnej dyplomacji.

d2kffgh

W dużym skrócie bowiem, stanowisko które obecnie piastuje Donald Tusk jest czymś w rodzaju MSZ-u Unii, a Rada Europejska głównym organem, który reprezentuje na zewnątrz zagraniczne interesy oraz kwestie bezpieczeństwa Wspólnoty. Przewodniczący Komisji Europejskiej zajmuje się natomiast wyznaczaniem komisarzy, stanowi prawo wspólnotowe, zarządza obradami KE, negocjuje traktaty. Nietrudno sobie wyobrazić, że kompetencje Tuska i Junckera w pewnych miejscach przeplatają się, w innych natomiast wchodzą ze sobą w konflikt. Były polski premier podchodzący do swojego kolegi i zakładający mu marynarkę przed konferencją prasową, choć nieświadomie, zobrazował tym samym relację, które panują pomiędzy Radą Europejską a Komisją. Szef pierwszej wybierany jest na dwa lata i sześć miesięcy, szef drugiej na pięć lat. Wiadomo zatem, kto rozdaje karty.

Tusk na prezydenta?

Trudno nie zgodzić się z Junckerem, że Unia w czasie swojego największego kryzysu musi zewrzeć szeregi i uprościć - jak mówią amerykańscy dowódcy - ”chain of command”. Jasnej i klarownej linii dowodzenia oraz odpowiedzialności za poszczególne odcinki ”frontu”. Światowi przywódcy muszą wiedzieć z jaką sprawą i do kogo przyjść. Czy do szefa Rady Europejskiej, którego kadencja jest krótka, a może za jego plecami dogadywać się z Komisją Europejską? Recepty na rozwiązanie tego pata są dwie. Jedną zaproponował Juncker, druga zakłada wydłużenie kadencji przewodniczącego RE również do pięciu lat.

Co, jeśli to pierwszy scenariusz wejdzie w życie? Z perspektywy Unii oznacza to konsolidację, a z perspektywy Polski? Niech odpowie Grzegorz Schetyna. - Jeżeli wygramy wybory parlamentarne, to w sposób naturalny będzie kandydatem w wyborach prezydenckich, które będą w maju - mówił w Radiu Zet lider PO, pytany w internetowej części programu o Donalda Tuska. - Tusk to tchórz, nie wystartuje w wyborach prezydenckich, jeśli będzie szansa, że przegra - mówił z kolei na antenie TVP Info Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Czas pokaże, kto miał rację.

Marcin Makowski dla WP Opinie

d2kffgh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2kffgh

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj