Górzyński: Szwedzi masowo uciekają do Polski? Śmieszno-straszne słowa Beaty Mazurek (OPINIA)
Beata Mazurek mówi o exodusie Szwedów uciekających do Polski przed imigrantami. Byłoby to śmieszne na co najmniej kilku poziomach, gdyby nie fakt, że dwa dni po antyimigranckim zamachu w El Paso posłanka partii rządzącej powtarza tezy brunatnych terrorystów. PiS kręci sznur na własną szyję.
Ponad trzy stulecia po potopie, Szwedzi znów masowo napływają do Polski. Tym razem nie jako siejący zniszczenie i budzący trwogę najeźdźcy, ale struchlali uchodźcy uciekający przed pożogą zgotowaną przez imigrantów. Tak jest, o ile można wierzyć mediom ojca Rydzyka i europosłance PiS Beacie Mazurek. Polityk partii rządzącej zatweetowała ze znaną sobie błyskotliwością.
"Zamachy, wzrost przestępczości, gwałty, strach i strefy szariatu.Takie są konsekwencje multikulturalizmu i otwartych drzwi dla imigrantów.Szwedzi uciekają ze swojego kraju, aby w Polsce znaleźć spokój i normalność. A jeszcze nie tak dawno PO chciała ich przyjąć każdą ilość - zgroza" - napisała nowa europosłanka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kto kogo zalewa
Jej słowa są tak piramidalnie absurdalne, że można by wyśmiewać się z nich godzinami. Zapytać na przykład, dlaczego do tej umęczonej Szwecji (która rzecz jasna ma swoje problemy) wciąż ściągają co roku tysiące Polaków. Tylko w ubiegłym roku było ich prawie 4 tysiące, dołączając do prawie 100 tys., którzy przybyli wcześniej.
Nawet śpiewak Jerzy Grunwald, który wieszczy, że Szwecja jest już prawie kalifatem i co roku zapowiada powrót na łono ojczyzny, dziwnym trafem wciąż tam heroicznie trwa. Może dlatego, że promy do Gdańska są przeładowane szwedzkimi uchodźćami? Ale jak czytamy w zalinkowanym przez Mazurek artykule, do Polski przeprowadza się "kilkaset" Szwedów rocznie.
Można by też zapytać, co robi posłanka, aby powstrzymać tę przemożną falę uchodźców. Bo nawet jeśli jakimś cudem przybysze z północy nie będą u nas gwałcić i tworzyć stref "hygge" i "lagom", to przecież Szwecja - ojczyzna Ikei - jest czołowym eksporterem "tęczowej zarazy".
W końcu należałoby docenić odwagę posłanki PiS, która za marne parę euro, z narażeniem własnego życia, broni polskich interesów w przepełnionej imigrantami i "strefami no-go" Brukseli.
Bardziej straszne niż śmieszne
Takie złośliwości można by ciągnąć jeszcze długo. Tylko że w gruncie rzeczy słowa Mazurek są mniej śmieszne, niż przerażające. Tym bardziej, że polityk pisze to zaledwie dwa dni po zamachu w El Paso, gdzie prawicowy ekstremista zamordował 21 osób, bo wydawało mu się, że chroni kraj przed inwazją imigrantów. On też, w swoim bieda-manifeście mówił o zagrożeniach, jakie dla jego kraju stwarzają imigranci.
Nie mówił nawet o muzułmanach, ale o katolickich i często pobożnych Meksykanach. W końcu, cytując ulubionego zagranicznego polityka PiS, także i ci katolicy "przynoszą narkotyki, przynoszą przestępczość, są gwałcicielami". Różnica jest taka, że po El Paso Trump przynajmniej starał się złagodzić i potępić rasizm. Mazurek takich zachamowań nie ma.
Że Ameryka jest daleko? To prawda. Ale ideologia wyznawana przez prawicowych ekstremistów jest globalna. To samo wyczytamy u terrorysty z Christchurch i niemal w każdym przypadku brunatnego terroryzmu przynajmniej do Andersa Breivika. Dość powiedzieć, że w manifeście Breivika - który zamiast uciekać do "normalnej" Polski, chciał zaprowadzać "normalność" siłą - słowo "multikulturalizm" pojawia się 1151 razy.
Przeczytaj również: Zamachowiec z Christchurch był w Polsce. Nowe fakty
Polska wzorem skrajnej prawicy
Co znamienne, artykuł, do którego odwołała się Mazurek, przywołuje internetową sondę zorganizowaną na Twitterze przez użytkownika o pseudonimie "PeterSweden". Zapytał on swoich fanów, do którego kraju najchętniej by się przenieśli. Prawie dwie trzecie wskazało na Polskę. To znamienne z tego względu, że PeterSweden jest znanym skrajnie prawicowym trollem, znanym z rozpowszechniania antyimigranckich fałszywek.
Wynik sondy nie dziwi, bo za rządów PiS Polska stała się wzorem do naśladowania i oazą "normalności" dla skrajnej prawicy z całego świata. Jest tak właśnie ze względu na wypowiedzi takie jak ta Beaty Mazurek. Nic dziwnego, że nasz kraj wizytował terrorysta z Christchurch. Nic dziwnego, że chwalili nas największe "gwiazdy" prawicowej ekstremy od Milo Yiannopoulosa do Tommy'ego Robinsona. To dla takich ludzi jesteśmy "wyspą wolności w Europie".
Cały paradoks sytuacji polega jednak na tym, że po bliższym spojrzeniu szybko okaże się, że Polska wcale nie jest tak zamknięta na imigrantów, jak się to wydawało. I nie chodzi tylko o przybywających w rekordowych liczbach Ukraińców, ale też przybyszów z krajów takich jak Indie, Bangladesz, Czeczenia, Uzbekistan czy Azerbejdżan. Oni wszyscy przybywają do Polski w znacznie większych "ilościach" niż Szwedzi.
Dlatego podkręcanie nienawiści do imigrantów przez PiS jest kręceniem sznura na własną szyję. I to nie tylko dlatego, że może zachęcać do zbrodni i pogromów (biorąc pod uwagę komentarze w sieci, chętnych w Polsce nie będzie brakować). Bo jeśli partia rządząca mówi o zgubnych skutkach mulitkulturalizmu czy imigracji i jednocześnie ściąga tysiące do Polski, to w pewnym momencie wyborcy mogą uznać, że PiS prowadzi kraj do ruiny. A skorzystają na tym ci, którzy do sprawy podchodzą już całkiem na serio.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl