Biskup: Koalicja Obywatelska i Lewica: system naczyń połączonych (Opinia)
Ostatni sondaż IBRIS wskazuje na podtrzymanie dobrej passy dla Lewicy. Zjednoczenie trzech ugrupowań dało spodziewane efekty i wspólna lista utrzymuje się na podium w partyjnym wyścigu. Notowania te mają jednak ścisły związek z poparciem dla Koalicji Obywatelskiej i tworzących ją partii. Przejrzyjmy się bardziej szczegółowo zjawiskom, jakie zachodzą w poparciu dla tych dwóch bloków politycznych.
Przypomnijmy, że w omawianym sondażu na Lewicę wskazuje 14,1% ankietowanych, a na Koalicję Obywatelską 23,9% (przy poparciu dla Prawa i Sprawiedliwości 44,5%). W tym sondażu Lewica zyskała 0,8 punktu procentowego od poprzedniego sondażu, a Koalicja Obywatelska straciła 1,1 punktu. Podobnie rzecz wygląda, gdy spojrzymy tylko na wyborców zdecydowanych. Wtedy Lewica cieszy się poparciem 15% respondentów i zyskuje 0,5 pp, a Koalicja Obywatelska ma 26% i traci 1,5 pp (przy poparciu dla PiS 48%). Śledząc te notowania należy stwierdzić, że nie były one ze sobą silnie związane.
Przyglądając się zestawieniu średniego poparcia w ostatnich latach, można wysnuć wniosek, że łączne notowania ugrupowań tworzących dziś Lewicę "dryfowały" stabilnie w okolicach 6 do 9 procent poparcia aż do lutego 2018 roku. Pewne ożywienie przyniosły w miarę dobre notowania partii Razem przed wyborami samorządowymi. I do listopada 2018 roku średnie notowania mieściły się w przedziale 9 do 11 procent, by w grudniu 2018 odnotować spadek do siedmiu.
Spadek ten był zapewne wyrazem rozczarowania wynikami zarówno SLD jak i Partii Razem w wyborach samorządowych, które, szczególnie w sejmikach województw, ale też na innych szczeblach, okazały się być zdecydowanie poniżej oczekiwań. W tym czasie notowania KO, a właściwie zsumowane poparcie dla partii je tworzących, podlegało najpierw trendowi spadkowemu (przy pewnych fluktuacjach) z ok. 40 do ok. 30 procent i następnie się ustabilizowało na tym poziomie.
Zobacz także: Budują zamek w środku pola. Budowla robi ogromne wrażenie
Procenty w górę, procenty w dół
Ożywienie, a można by nawet rzec, że euforię, spowodowało powstanie Wiosny w styczniu 2019 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Notowania ugrupowań tworzących Lewicę poszybowały do 19 procent, a tworzących Koalicję Obywatelską spadły z 33 do 25 procent. I od tego momentu właśnie notowania partii lewicowych zaczęły być silnie związane z notowaniami partii tworzących Koalicję Obywatelską.
Po początkowej euforii i działaniu "efektu świeżości" nastąpiła stabilizacja notowań lewicy w okolicach 15 procent, a później, po zmianie barw Sojuszu Lewicy Demokratycznej i włączeniu się jej do Koalicji Europejskiej oraz bardzo słabym wyniku Wiosny w wyborach europarlamentarnych, nastąpił kolejny spadek średniego poparcia dla partii lewicowych (podobnie jak po wyborach samorządowych) z 15 do 10 procent, co pozwoliło partiom Koalicji Obywatelskiej zwiększyć notowania z 24 do 29 procent.
PiS - jedyny wygrany?
Analizując te fluktuacje szczegółowo, można wyciągnąć oczywiste wnioski o dużych przepływach wyborców pomiędzy partiami tworzącymi Lewicę i Koalicję Obywatelską. W okresie po wyborach do PE najpierw Koalicja przyciągała wyborców Lewicy, a po utworzeniu jednego komitetu pod flagą SLD, Lewica odebrała wyborców Koalicji. Należy jednak zaznaczyć, że utworzenie jednego lewicowego komitetu, nie dało takiego efektu i skoku poparcia, z jakim mieliśmy do czynienia przy powstaniu Wiosny Biedronia.
Prawdopodobnie wpływ na to mieli właśnie wyborcy Wiosny, którzy poczuli się zawiedzeni wynikiem wyborów do PE lub postawą swojego lidera i zbyt częstymi zmianami w pozycjonowaniu tej partii politycznej po wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Taki system naczyń połączonych nie jest oczywiście groźny dla lidera sondaży – Prawa i Sprawiedliwości. Będzie natomiast skutkował zaostrzeniem się walki o tych samych wyborców pomiędzy Lewicą a Koalicją Obywatelską. Liderzy tych ugrupowań również śledzą badania i co kilka dni możemy dzięki temu obserwować zabiegi umiarkowanych i centrowych polityków KO z jednej strony o wyborców lewicowych i ich lewicowo-liberalne deklaracje światopoglądowe.
Z drugiej strony politycy Lewicy przekonują nas o tym, że są otwarci na centrum i chcą utrzymania dobrych relacji z kościołem katolickim. Może nie jest to z obu stron za bardzo przekonujące i nie jest spójne z głównym przekazem, ale przynajmniej widać, że się starają i chcą "podkradać" sobie wzajemnie wyborców. Jaki będzie efekt tego "przelewania" z jednego naczynia do drugiego zobaczymy już 13 października.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl