- Mimo wielkiej sympatii dla papieży, którzy wiele zrobili dla Kościoła, nie wierzę w zmiany, które wprowadzają papieże od góry. Jedyne prawdziwe zmiany to zmiany, które przychodzą od dołu. Gdy miałam kilkanaście lat, to mi się wydawało, że trzeba bez końca walić w tych duchownych i mówić jak Kościół ma się zmieniać, ale teraz mam coraz częściej poczucie, że to niewiele daje. Na Sądzie Ostatecznym będą mnie podobno pytali kogo nakarmiłam i kogo odziałam, a ja co powiem? Że miałam głupiego biskupa i dlatego byłam złą chrześcijanką? Albo że ksiądz w mojej parafii mówił nudne kazania, więc ja w związku z tym nie do końca zrozumiałam o co w ogóle chodzi w tym całym chrześcijaństwie? – mówi teolożka Zuzanna Radzik w drugiej części rozmowy z Grzegorzem Wysockim (WP Opinie).